Podzielę się z Wami jedną, małą radą, bo ostatnio coraz bardziej doceniam pewien life-hackowy trik, który może bardzo ułatwić życie.
Chodzi o potwierdzanie. Informacje warto potwierdzać. Powtarzać. Upewniać się, że się je dobrze zrozumiało. Pewnie znacie to już z procesu zamawiania pizzy. Dzwonicie, pytacie o promocje, wybieracie, podajecie adres i na koniec przeważnie pan z drugiej strony reasumuje zamówienie. „Pizza parma, cola, razem 30zł, na adres taki a taki”.
Potwierdzanie jest niezastąpione przy wszelkich ustaleniach biznesowych w rozmowie na żywo albo telefonicznej. Zawsze na końcu proszę o wysłanie maila z podsumowaniem tego, na co się umówiliśmy – albo sama takiego maila wysyłam. Verba volant, scripta manent – ale też czasami może się okazać, że jednak o czymś się zapomniało albo ktoś nas źle zrozumiał.
Double-checking sprawdza się też idealnie w poznawaniu nowych ludzi i ich imion.
– Cześć, mam na imię Matylda.
– Darek.
– Miło mi cię poznać, Darku.
To takie proste, a naprawdę ułatwia zapamiętanie imienia. Spróbujcie. Zobaczycie, że wypowiedziane imię łatwiej zostaje w głowie niż to usłyszane.
Używajcie potwierdzeń przy wysyłaniu maili („dokument w załączniku” piszecie, a potem się okazuje, że zapomnieliście go dołączyć), umawianiu się na mieście (potwierdzanie daty i miejsca spotkania) a nawet w domowych relacjach („jak będziesz wychodził, wynieś śmieci”. Tia. mhm.).
No i zawsze upewniajcie się, że Was dobrze zrozumiałam, jeśli dzwonicie do mnie przed południem albo przed pierwszą kawą!
Segritta – ciocia dobra rada.
Czyżby ktoś umówił się z Segrittą na jedno a zrobił drugie? :)
Potwierdzam: to napisałam ja, Maria.
Miło Cię poznać Matyldo :)
Wołacz jest przypadkiem nieznośnie pretensjonalnym w większosci przypadków :)
to zależy.
w życiu bym do ciebie nie zadzwoniła przed pierwszą kawą
Nie dzwonić przed pierwszą kawą… hmm, ale ja wtedy chodzem już spać.
U mnie to nie wyjdzie, bo zbyt często jestem czymś tak bardzo zajęty, że odpowiadam „ok” albo „dobra” i nawet nie wiem na jakie pytanie. A czasem nawet nie wiem komu ;)
Jeszcze trzeba wiedziec, ze poludnie (polowa dnia) i pierwsza kawa to okolo godziny 15 :)
śniłaś mi się :D
Mogłam o tym pomyśleć dzisiaj jak wychodziłam z tatą na cmentarz. W połowie drogi okazało się, że nie wziął wiaderka i całej masy potrzebnych rzeczy, bo przecież nie powiedziałam, że ma je wziąć :P
Ten Darek z dialogu, chyba jeszcze nie czytał o double-checkingu i nie dopowiedział jak należy:
– Miło Cię poznać, Matyldo!
Jednak wspomnę, niby kątem, że prawdziwy kasanowa no i miszczu salunowy, odpowiadać do niewiasty raczy często i z nałogiem:
– Miło Cię poznawać, Matyldo!
Później wszystko albo jakoś się układa albo wręcz przeciwnie. To zależy.
Rany, jak to brzmi – „Miło Cię poznawać Matyldo” ;D
Ja układam w głowie wierszyki z imionami. I cechami charakterystycznymi, jeśli się da. Im głupszy, tym lepiej zapamiętuję imię.
Może i z tymi imionami to jest spoko, ale mam kolegę w pracy, który musi powtórzyć każde polecenie, które dostanie i to jest niesamowicie irytujące. Chociaż może problem jest w tym, że on nie powtarza polecenia po otrzymaniu go dla upewnienia się, czy dobrze zrozumiał i zapamiętania, a dopiero po wykonaniu, żeby udowodnić, że wykonał, mimo że zwykle bez jego powtórzenia i tak widać, co i jak zrobił…