Chujowa Pani Domu

Moja przyjaciółka wychodzi za mąż za tydzień. Wczoraj siedziałyśmy sobie przy herbacie i plotkowałyśmy o facetach. W pewnym momencie zawiesiła się i złapała za głowę. 

– Co? – spytałam.
– A nic. Przypomniało mi się, że muszę jeszcze to gówno na głowę odebrać. A nie wiem kiedy będę miała czas. 

„Gówno” nie było tu słowem negatywnie nacechowanym. Chodziło raczej o to, że w przeciwieństwie do Perfekcyjnej Panny Młodej, Zielak nawet nie ma pojęcia, jak się to.. no właśnie… gówno na głowę nazywa. To nie welon. Stroik jakiś? Wianek? Chuj wie, co to jest.  Ma to wliczone w swoją ślubną kreację, to musi odebrać. Tyle. To nie jest ważny element ślubu. To nie jest istotna część zamążpójścia. To jest zwykłe gówno na głowę, w którym ona będzie ładnie wyglądać.

Drodzy Państwo, podobne podejście prezentuję ja, Segritta, jeśli chodzi o moje przyszłe mieszkanie i przyjmowanie gości. Wiem, co lubią goście, których będę zapraszać. Wiem, że będzie zależało im na wygodnych hokerach, barze i kanapie. Wiem, że będziemy chcieli pograć sobie w planszówki albo popykać na konsoli. Wiem, że czasem mogę się zrobić śpiąca i w związku z tym chcę móc sobie chłopaków zostawić przy stole ze Small World – podczas gdy ja pójdę do wanny i spać, więc fajnie by było mieć możliwość odcięcia się w sypialni, żeby nie słyszeć ich kłótni o reguły gry. Wiem, że może mi przeszkadzać właśnie hałas, dym papierosowy albo trzy dni zalegający na kanapie Mychon (no dobra, Mychon to akurat wcale mi nie będzie przeszkadzał, bo to dobre dziecko i herbatę mi rano zrobi). Ale na Bug, dlaczego miałoby mi przeszkadzać to, że ktoś zobaczy niepozmywane naczynia w zlewie albo niezasłane łóżko?!

Niezmiernie dziwią mnie właśnie takie uwagi. 

  • Fatalnie tę kuchnię zaplanowałaś, bo jak gość wejdzie, to od razu zobaczy zlew i jego potencjalną zawartość. Przestaw zlew albo zrób barek z drugiej strony.
  • Ale ta sypialnia taka nieodgrodzona od salonu? To chcesz, żeby ludzie widzieli takie rozmemłane łóżko? To bardzo niewygodne! Będziesz musiała ścielić codziennie. Mi by się nie chciało… 

Przepraszam bardzo, ale co mnie obchodzi, że gość zobaczy brudne talerze albo pomiętą pościel? Że mam udawać, że nie jem i nie śpię? Albo że to ma o mnie źle świadczyć? ŁAJ?? Kocham moje niepozmywane talerze i rozmemłane łóżko. To są moje małe domowe zwycięstwa w konkursie o to gówno na głowę Chujowej Pani Domu, która jest moją idolką i której chciałabym lizać stopy.

A co jest Twoim małym, domowym zwycięstwem w konkursie Chujowej Pani Domu? :)