Czego możesz (a wręcz powinnaś) wymagać od swojej manikiurzystki

Pamiętacie Monię, która robiła mi takie cuda na paznokciach? Otóż dopiero po przeprowadzce na drugi koniec miasta zdałam sobie sprawę, jakim skarbem była Monia – i nie chodzi tylko o to, że miała magisterium i można było naprawdę fajnie z nią pogadać przez te półtorej godziny. Chodzi o taki podstawowy standard higieny i usług, który powinien spełniać każdy gabinet kosmetyczny. Warto wiedzieć, jak profesjonalny zabieg na paznokciach powinien wyglądać, bo niestety wiele „specjalistek” nie ma o tym pojęcia. Mam wrażenie, że po prostu postanowiły się tym zająć z nudów, bo to przecież taka łatwa robota. Tia. Gdyby była łatwa, to nie można by było zrobić w niej tyle fakapów – i to bardzo często nie tylko po prostu brzydkich – ale też takich szkodzących naszemu zdrowiu.

Zanim przejdę do konkretów, wspomnę tylko, że w trakcie moich poszukiwań dobrej manikiurzystki trafiałam na takie, które do krwi wycinały mi skórki, niszczyły płytkę głębokimi bruzdami od frezarki, nakładały krzywo lakier lub źle nakładały różne warstwy i w efekcie lakier schodził, kruszył się lub tworzył bąbelki krótko po nałożeniu. Niektóre używane przez nie lakiery były strasznie stare, wyschnięte i nie spełniały już swojej funkcji. Do tego sama obsługa pozostawiała wiele do życzenia: nie jest przyjemnie siedzieć na manicure i słuchać różnych kurw rzucanych w rozmowie między manikiurzystką a jej szwagrem, który akurat wpadł, żeby pogadać. Pedicure to też osobna historia i tu już na pewno nie będę ryzykować żadnej specjalistki bez podstawowego chociaż podologicznego szkolenia. Ostatnia taka wizyta w renomowanym SPA hotelowym w Serocku skończyła się tygodniem bólu i dwoma wrastającymi paznokciami – a dodam tylko, że nigdy wcześniej z wrastającymi paznokciami problemów nie miałam, więc nie byłam jakimś wyjątkowo wrażliwym pacjentem.

No to zabieramy się do stworzenia listy obowiązków manikiurzystki, żebyście nie musiały popełniać moich błędów i od razu wiedziały, przed czym się zbuntować i podziękować za usługi.

Manikiurzystka powinna pracować w rękawiczkach.

Przy tak mocnej ekspozycji kosmetyczki na skórę i krew innych ludzi, naprawdę ważne jest (zarówno dla Ciebie jak i dla niej), by zminimalizować kontakt skóra – skóra. Nie chodzi tu tylko o to, że sama manikiurzystka może mieć jakąś chorobę skóry lub chorobę przenoszoną przez kontakt z krwią (a mikrozranienia to w tym zawodzie normalka), ale też jej klientki mogły coś mieć.

Wszystkie narzędzia, które mają styczność z Twoją skórą, powinny być odkażone lub nowe.

Dość często przy manikiurze lub pedikiurze dochodzi do zranień. Wyobraź teraz sobie, że któryś z poprzednich klientów miał AIDS. No właśnie. Nie zgadzaj się na to, by Twoje paznokcie lub skórki dotykały nieodkażonych cążków lub używanych, papierowych pilniczków. Nie wspomnę już o tym, że błyskawicznie tak możesz zarazić się od kogoś grzybicą i masą innych chorób. Naskórek jest jedną z naturalnych barier ochronnych, które chronią Cię przed większością chorób – ale u kosmetyczki ten naskórek jest ścierany i wycinany. Do gabinetów kosmetycznych zgłaszają się różni ludzie i lepiej nie ryzykować, dzieląc się z nimi bakteriami, grzybami i wirusami.

Uważaj na frezarkę.

Frezarka to takie urządzenie elektryczne z szybko wirującą końcówką (coś w rodzaju obrotowego pilniczka), której używają głównie pedikiurzystki. Przy manicure jej stosowanie jest dość kontrowersyjne. Są dwie szkoły: pierwsza mówi, że frezarka jest ok, jeśli wiadomo, jak jej używać. Drugie mówi, że frezarka może bardzo łatwo zniszczyć paznokieć, więc lepiej nie ryzykować. Ja jestem za tą drugą szkołą. A już zdecydowanie jestem przeciwna frezarce jako urządzeniu do usuwania skórek, bo po pierwsze ich krawędź jest wtedy poszarpana (lepiej wycinać lub odsuwać skórki), a po drugie przeważnie dochodzi wtedy do nieregularnego starcia płytki paznokciowej u samej nasady. Jeśli mamy do czynienia z cienkim paznokciem, możemy go w ogóle zniszczyć. Jeśli zaś paznokieć jest gruby i silny – to i tak pojawi się w nim podłużne wgłębienie, które go osłabi i oszpeci. Niezależnie od tego, jakie podejście ma twoja kosmetyczka, to do CIEBIE powinna należeć decyzja, czy chcesz, by użyła na tobie frezarki.

To ty decydujesz, co stanie z twoimi skórkami

Podobnie jak z frezarką, tu też są dwie szkoły kosmetyczne: skórki można odsuwać lub wycinać, ale to powinna być Twoja decyzja – a nie kosmetyczki. Dlatego powinna zawsze Cię spytać, czego od niej oczekujesz. I powinna też móc wyjaśnić, jakie plusy i minusy niosą za sobą te dwa zabiegi.

Co ona właściwie będzie robić? Czyli kolejność zabiegów

1. Pierwszym krokiem jest zawsze zmycie starego lakieru, jeśli miałaś pomalowane paznokcie (nawet jeśli tylko odżywką). Jeśli to był normalny lakier, kosmetyczka zmyje go wacikiem. Jeśli miałaś hybrydę, owinie każdy twój palec folią z wacikiem nasączonym w acetonie – albo potrzymasz paznokcie w miseczce z acetonem.

2. Opiłowanie paznokci do wybranego kształtu. Nie wiem, jak postępuje się z półmetrowymi szponami, ale moich paznokci Monia nigdy nie obcina, zawsze opiłowuje pilniczkiem. Uważajcie, czego sobie życzycie w kwestii kształtu. Wiele manikiurzystek ma jakieś dziwne wyobrażenie o „migdale”, bo zamiast niego robi owal. Poniżej przewodnik po prawidłowych kształtach paznokci: możesz go pokazać w gabinecie kosmetycznym.
1 – migdał, 2 – nigdytegonierób, 3 – kwadrat, 4 – owal, 5 – zaokrąglony kwadrat, 6 – teżowal

źródło: http://coco-tanning.com/
źródło: http://coco-tanning.com/

3. Wyrównanie i zmatowienie płytki. Teraz kosmetyczka użyje miękkich pilniczków, by wyrównać nie krawędzie – ale powierzchnię twoich paznokci. Nie powinna tego robić zbyt szorstkim pilniczkiem, zwłaszcza, jeśli masz cienkie paznokcie. Płytkę paznokcia matowi się, by lepiej wiązał się z nią lakier.

4. Namoczenie skórek. To zabieg poprzedzający usuwanie skórek, niezależnie od tego, czy kosmetyczka je wytnie czy odsunie patyczkiem. Przeważnie dostaniesz do tego miseczkę z ciepłą wodą z żelem lub mydłem, w której będziesz musiała potrzymać dłoń. Chodzi o to, że wilgotne skórki łatwiej odchodzą od paznokcia i łatwiej je usunąć.

5. Nasmarowanie skórek preparatem zmiękczającym. To krok konieczny, gdyż namoczone w wodzie skórki wyschną w trakcie, gdy kosmetyczka będzie pracowała nad pozostałymi palcami u dłoni. Taki preparat nakłada się najczęściej pędzelkiem lub pipetką i ma on na celu uelastycznić skórki oraz zachować ich miękkość.

6. Wycięcie lub odsunięcie skórek. Nie powinnaś przy tym krwawić, naprawdę. :) Ale też zabieg powinien być na tyle dokładny, że potem nie będziesz miała żadnych zadartych fragmentów naskórka. Skóra wokół paznokcia powinna być po prostu równa i gładka.

7. Odtłuszczenie paznokcia. To niezbędny krok przed nałożeniem bazy pod lakier i powinno się go wykonać starannie, docierając wacikiem nasączonym w alkoholu w każdy milimetr paznokcia.

8. Nałożenie bazy, lakieru i topu. To już standardowa praca manikiurzystki. Dodam tylko, że każda warstwa powinna być nałożona równo i dokładnie na całą płytkę – chyba że postanowiłyście trochę optycznie wyszczuplić palce, zostawiając np. milimetrowy margines po bokach paznokcia, jeśli kładziecie na niego ciemny lakier.

9. Nawilżenie skóry. Gdy już lakier wyschnie, przeważnie dostaje się jakąś oliwkę na paznokcie i skórki oraz krem nawilżający na całe dłonie. Ja raczej z tego ostatniego nie korzystam, bo – paradoksalnie – następnego dnia po tym, jak sobie posmaruję dłonie kremem nawilżającym, mam bardzo suchą skórę.

Jeśli jesteś ciekawa, jak wygląda manicure hybrydowy, to tu możesz o nim przeczytać. Opisałam krok po kroku, jak się go wykonuje i pokazałam efekty na wielu zdjęciach :)