Ding-dong: tu pociąg relacji Kraków – Warszawa

Wracaliśmy po weekendzie z Krakowa do Warszawy pociągiem Inter City, czy tam TLK, nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem. Do pociągu wsiedliśmy o 19:21, czyli o planowanej godzinie odjazdu. Pociąg odjechał  jakieś pół godziny później, potem zatrzymał się na kolejne pół godziny w połowie trasy, na kolejne pół godziny jeszcze później i później, generując w sumie spore opóźnienie i za każdym razem zatrzymując się w szczerym polu, żeby nikomu nie przyszło na myśl wysiąść  i przesiąść się w inny środek transportu. Czas postojów w zatłoczonym przedziale umilały nam komunikaty z głośników.

Ding-Dong: Szanowni państwo, uprzejmie informujemy, że z powodu awarii pantografu pociąg ulegnie opóźnieniu 70 minut. Jednocześnie informujemy, że pociąg skomunikowany jest z pociągiem z Gdyni Głównej przez Sopot, Gdańsk, Tczew, Bydgoszcz, Kutno i Warszawę. Przypominamy, że otwieranie drzwi i opuszczanie pociągu jest surowo wzbronione. Za utrudnienia przepraszamy.

Mniej więcej tak brzmiały. Zmieniały się tylko przyczyny opóźnienia (z powodu awarii pantografu / urządzeń syngalizacyjnych / torów / przyczłapów do bulbulatora) oraz czas. W sposób nieunikniony, gdzieś przed północą, stojąc pomiędzy stacjami w lesie podwarszawskim, włączyła nam się całkiem kreatywna głupawka w przedziale.

Ding-Dong: Szanowni państwo, uprzejmie informujemy, że pociągom udało się skomunikować.
– Siema pociąg.
– No siema.
– Jak tam w Gdyni?
– A spoko, słyszałem, że w Krakowie też ładnie dziś słoneczko dawało.

Ding-Dong: Szanowni państwo, to już nasz drugi wspólny tydzień w podróży. Zapraszamy do wagonu restauracyjnego WARS na Prince Polo. Jednocześnie informujemy, że pan Wiesław z wagonu nr 17 przeczytał już książkę „Nawałnica Mieczy” i chętnie wymieni się na jakieś czasopismo. Przypominamy o surowym zakazie otwierania drzwi i opuszczania pociągu.

Ding-Dong: Szanowni państwo, zbliżają się Święta. Cieszymy się, że ten wyjątkowy czas postanowili państwo spędzić właśnie z nami.

Ding-Dong: Szanowni państwo, przykro mi o tym informować, ale żegnamy naszego pasażera, pana Stanisława, który opuścił nas dziś wśród kochających współpasażerów wagonu nr 8. Przeżył 78 lat, w tym trzy ostatnie lata z nami. Za 130 minut nastąpi ceremonialne otworzenie drzwi do jednego z wagonów, przez które zostanie wydane ciało. Przypominamy, że nie wolno otwierać drzwi ani w żaden sposób opuszczać pociągu.

Ding-Dong: Szanowni państwo, z przykrością informujemy, że w jednej z nieczynnych toalet odnaleziono ukrywającego się byłego studenta, który podróżował z nami bez ważnej legitymacji studenckiej, która potwierdziłaby jego prawo do ulgi na bilet. Jeśli komuś z państwa również skończyła się już ważność legitymacji, prosimy o uiszczenie opłaty wyrównującej koszt normalnego biletu u konduktora. Życzymy miłej podróży.

Opóźnienie byłoby bardziej znośne, gdyby w przedziałach były kontakty i dało się podładować telefon. Przeszłabym kilka poziomów Zombie kontra rośliny. Choć i tak nie mam na co narzekać, bo w drugą stronę opóźnienie wyniosło 391 minut. Czyli 6 i pół godziny. Tamci to musieli mieć fun.