Dobre rady cioci Segritty

To będzie taki krótki wpis z kategorii „ogłoszenia parafialne”, bo jako że ostatnio piszę głównie o dzieciach, a nie chciałabym zupełnie zaniedbywać tematów męsko-damskich, to wpadłam na pomysł publikowania odpowiedzi na listy w nowym blogowym cyklu. Takim poradowym, jak kiedyś w gazetach były. :)

Właściwie od kiedy bloguję, przysyłacie mi swoje życiowe historie z prośbą o komentarz lub radę. Tak średnio raz w tygodniu dostaję maila, ale są to oczywiście maile prywatne, których treści nigdy nie publikuję na blogu. Z tego samego powodu jednak nie mam czasu na odpisywanie. Bo jeśli już mam oderwać się od mojego zajebistego dziecka, faceta, łóżka, lodów makademianowych i oglądania seriali, to wolę zasiąść do tekstu na bloga niż odpisywać na maila, którego przeczyta jedna osoba. Sorry. Taka jest smutna rzeczywistość. Odpisywanie na takie wiadomości to nie jest hop-siup, 10 minut przy kawie. To wymaga przespania się z problemem, pomyślenia o nim, wgryzienia się w sytuację autora. I naprawdę chętnie bym Wam pisała, co myślę, ale szkoda mi tego czasu.

Ale…. no właśnie, bo tak sobie myślę, że Wasze problemy w większości dotyczą tematów męsko-damskich i, uwierzcie mi, na wiele maili mogłabym udzielić tej samej lub podobnej odpowiedzi. Dlatego pomyślałam o cyklu notek – odpowiedzi na maile. Jeszcze nie mam nazwy tego cyklu (jeśli macie jakieś pomysły, to walcie śmiało!), ale jeśli gryzie Was jakiś problem, to od dziś możecie mi go opisać w mailu z adnotacją:

„Do cyklu Dobre Rady Cioci Segritty”

Tylko uprzedzam, że taki mail może być potem opublikowany w oryginalnym brzmieniu na blogu, więc lepiej jeśli zmienicie imiona i fakty, które mogłyby ułatwić identyfikację autora.

Adres mailowy do mnie znajdziecie tu, na dole strony.

No. To tyle. :)