Typowa bohaterka komiksu erotycznego

Tak jak książka jest bardziej wysublimowaną formą rozrywki niż film, tak komiks erotyczny jest bardziej wysublimowaną podnietą niż filmik z pornoserwisu internetowego. A i on zapewne przegrywa z dobrą powieścią erotyczną, i nie mam tu na myśli żadnych Greyów, ale raczej taką Erikę Jong. Teza ta prawdopodobnie odstrasza przeciętnego gimnazjalistę od korzystania z tych erotycznych dzieł kultury, bo przecież w masturbacji chodzi o to, żeby szybko i żeby mama nie zobaczyła. Internet się do tego nadaje idealnie, bo wystarczy otworzyć w przeglądarce okno incognito i nawet w historii nie będzie śladu grzechu. Jeno na chusteczce. I gdzieś tam może w głowie, jeśli internetowa pornografia jest jedynym źródłem wiedzy o seksie.

Milo Manara - "Gulivera"
Milo Manara – „Gulivera”

Filmik porno w internecie jest przeważnie jakimś wyrwanym z kontekstu momentem kopulacyjnym, do tego słabo zagranym i umożliwiającym widzowi całkowite wyłączenie mózgu w procesie tworzenia podniecającego obrazu. Mamy wszystko. Dźwięk, ruch, żywego człowieka. My tylko siedzimy, biernie obserwując to, co się dzieje na ekranie. W komiksie lub w powieści erotycznej zawsze pojawia się jakaś fabuła, kontekst, a ciała drżą i poruszają się tylko dzięki doskonałemu warsztatowi autora oraz pracy naszej, czytelniczej wyobraźni. No i komiks erotyczny można oglądać, podziwiać i czytać tak po prostu, dla estetycznej przyjemności, pojąc oczy kunsztownym rysunkiem. Wyobraźcie sobie, że w ten sam sposób oglądacie sobie jakiś pornofilmik z netu podczas spotkania z przyjacielem na kawie. Komiks możecie.

Spędziłam tak na komiksie erotycznym kilka dni, przeglądając dzieła najlepszych rysowników świata. To są ludzie po akademiach sztuk pięknych, nierzadko twórcy normalnych (nie-erotycznych) komiksów lub po prostu ilustratorzy i malarze, którzy równolegle zaczęli sobie rysować komiksy reprezentujące męskie fantazje erotyczne. Tak samo jak wielu poetów i pisarzy na boku tworzyło sobie poezję i literaturę erotyczną, kryminały i romanse, tak i artyści rysownicy oddawali się po godzinach ars erotice.

Przepiękne są to komiksy. Każdy autor ma swój niepowtarzalny styl i tematykę. Jeden jest ewidentnym tits-manem i rysuje przepiękne, wielkie biusty swoim bohaterkom. Inny jest ass-manem i skupia się na kształtnych, ogromnych tyłkach. Zdecydowana większość lubuje się w miękkich, kobiecych kształtach. Przejrzałam tych komiksów setki i w żadnym nie znajdziemy sylwetki anorektycznej, typowej dla współczesnej modelki. Nawet te ze szczupłymi bohaterkami należą do rzadkości.

Riverstone - "Chloe"
Riverstone – „Chloe”

Bohaterem komiksu erotycznego jest zawsze kobieta (coś czuję, że nawet gdyby te komiksy były domeną kobiet, one też w swoich fantazjach erotycznych wybierałyby główną bohaterkę a nie bohatera). Zaobserwowałam trzy typy tej bohaterki:

Pierwszy to rozwiązła seksualnie, pewna siebie kobieta, która w każdym komiksie zalicza kolejnych mężczyzn, kolejne fantazje erotyczne i konstelacje seksualne. Mamy więc taką panią, która wstaje rano i rozdziewicza chłopca z gazetami przy śniadaniu. Potem jedzie do pracy i uwodzi szefa w jego gabinecie. Potem, na zakupach kocha się ze sprzedawczynią staników w przebieralni. Wracając do domu, psuje jej się auto, więc w warsztacie samochodowym uprawia seks grupowy z mechanikami. Wieczorkiem jeszcze mały anal z mężem a w nocy, we śnie klasyczny bondage z kolegą z siłowni. Normalka, prawda?

Drugi typ to kobieta walcząca, która skupiona jest na jakiejś swojej zupełnie nieerotycznej misji – np. przetrwać na obcym lądzie, planecie, osiągnąć cel polityczny, walczyć ze złem itp – a której ciągle się w tej misji przeszkadza seksualnymi atakami z różnych, niekoniecznie męskich stron. Nasza bohaterka chce pomścić śmierć matki, więc szuka mordercy w nocnej spelunce. Gwałcą ją tam żołnierze. Od barmana, któremu w zamian za informacje musiała obciągnąć, dowiaduje się, że morderca do jakiś lord tych terenów, więc jedzie do tego lorda. Po drodze jej konia zatrzymują bandyci w lesie i zmuszają do seksu analnego z ichniejszym Robinem Hoodem. Niezrażona kobieta idzie dalej, napotyka grupę zakonnic, które obiecują jej pomoc. W nocy oczywiście za pomocą delikatnego, zakonnego seksu oralnego opiekują się naszą szukającą zemsty bohaterką. W końcu znajduje ona lorda, mordercę matki, próbuje go zabić, ale nie tak zwyczajnie, tylko oczywiście uprawiając z nim dziki seks w pięciu pozycjach i dopiero na końcu dźgając go nożem. Dzień jak co dzień.

Alazar
Alazar

Trzeci typ to niewinna pensjonarka, która penisa na oczy nigdy nie widziała, jest dziewicą z ciała i umysłu i jakiś zły, dominujący ją mężczyzna pokazuje jej (oczywiście wbrew jej woli), że seks jest jednak fajny. Dobierają się do niej starsi bracia, ojczymowie, tatusiowie (sic!), szefowie, policjanci albo po prostu silniejsi od niej mężczyźni, bo przecież nasza pensjonarka do silnych nie należy. Ten gwałt na niej nie jest jednak „zwyczajnym gwałtem”, w którym chodzi o zaspokojenie mężczyzny. W tym przypadku celem oprawcy jest sprawienie, by ciało dziewczyny zareagowało pozytywnie na pieszczoty wbrew temu, co mówi jej umysł. A więc unieruchomiają oni bohaterkę i różnymi pieszczotami doprowadzają ją do takiego podniecenia, że wkrótce sama żąda penetracji. Standardzik.

Nie jestem fanką japońskiego rysunku, tych wielkich, lalkowych oczu, dziwnych proporcji i dziecinnego klimatu, więc pominę hentai w moich poleceniach, choć zdaję sobie sprawę, że to dominujący nurt w komiksie erotycznym. Za to z czystym sumieniem odsyłam Was do takich autorów jak Alazar, Tarlazzi, Manara, Serpieri czy Riverstone. A najbardziej namawiam Was do Serpieriego, urodzonego w Wenecji absolwenta rzymskiej akademii sztuk pięknych, laureata Harvey Award, autora komiksu erotycznego Druuna i mistrza rysunku kobiecego ciała.

Paolo Serpieri - "Druuna"
Paolo Serpieri – „Druuna”

Ciekawostka: po tych kilku dniach pojenia oczu komiksami i szkicami Serpieriego poszłam do Moni na pazurki i, jak to u Moni, zaczęłam sobie w ramach zajęcia czasu przeglądać różne „kobiece czasopisma”. Plotkarskie, modowe, domowe, zakupowe. Z okładek ich wszystkich a także ze środka spoglądały na mnie kobiety, które są uznawane za piękne przez inne kobiety. Jakże ten wizerunek, te proporcje i sylwetki wydały mi się brzydkie… Kościste, chore, chłopięce. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że to my, kobiety uznajemy chude za seksowne. My – lub homoseksualni projektanci mody. Nie mężczyźni, którym chcemy się podobać. Chyba że się mylę i ci wszyscy komiksiarze to mężczyźni starej daty a dziś to już się tylko chude bohaterki rysuje…? Panowie, jak to jest? Podobają się Wam Guliwera i Druuna? Czy wysłalibyście je na dietę? :)

banner 28 lutego

wakacje fb 11