Gdybym mogła teraz wrócić do liceum…

…to bym nie wróciła. Poza niezaprzeczalną błogością i radością z bycia młodym bowiem, w samym poddawaniu się procesowi edukacyjnemu nie było nic fajnego. Dużo fajniej jest być dorosłym i wolnym niż upupianym przez nauczycieli w szkole. No ale załóżmy, tak na potrzeby edukacji współczesnej młodzieży i sypnięcia kilku rad cioci Matyldy, że jednak do tego liceum wracam. Z dzisiejszym mózgiem, z dzisiejszą świadomością tego, co istotne. Co bym robiła? Czego bym nie robiła? Taką krótką listę sobie zrobiłam z okazji września. Wyszły trzy rady.

1. Zadawałabym więcej pytań nauczycielom.
Nie wiedzieć czemu, zawsze byłam pod tym względem dość nieśmiała. Głupio mi było pytać, ujawniać się z brakiem wiedzy lub po prostu ryzykować, że coś już zostało powiedziane a ja to przegapiłam. Nie pytałam. A przecież w szkole masz nauczycieli za darmo, i to oni są tam dla Ciebie a nie odwrotnie i ich obowiązkiem jest przekazywać Ci wiedzę. Powinnam to była wykorzystywać. I teraz bym wykorzystała.

2. Kompletnie olałabym oceny.
Bo są zupełnie nieistotne. A właściwie były, za moich czasów, kiedy na studia były oddzielne egzaminy. Teraz chyba matura i uzyskane na niej punkty decydują o przyjęciu na uczelnię wyższą, ale jestem przekonana, że ocena ze sprawdzianu z chemii czy nawet ocena roczna końcowa z jakiegoś przedmiotu nie ma znaczenia. O ile oczywiście nie jest najniższa i nie pozwala przejśc do następnej klasy, ale o to to nawet za moich czasów trzeba się było bardzo postarać.

3. Nie przejmowałabym się tym, że ktoś mnie nie lubi.
Miałabym to teraz głęboko w dupie, zamiast – jak wtedy – zastanawiać się jak głupia, gdzie popełniłam błąd i jak go naprawić. Dziś wiedziałabym, że ci ludzie, którzy atakują, wyśmiewają i nękają, sami przeżywają bardzo trudny moment w swoim dorastaniu i najwyraźniej nie dostali w domu innych narzędzi do budowania swojego autorytetu niż hejt i przemoc.

Spytałam potem MR, co ona by zmieniła w swoim podejściu, gdyby wróciła teraz do liceum. Powiedziała, że byłaby bardziej asertywna, przykładałaby się bardziej do nauki (bo jej dziś wiedzy brakuje) oraz nie bałaby się mówić. Bo się wstydziła kiedyś, że powie coś głupiego i zostanie wyśmiana. Czyli w sumie podobnie. :)

A Ty, co byś zmienił, gdybyś wrócił do szkoły?
Albo – jeśli teraz się uczysz – co jest dla Ciebie w szkole najważniejsze i czym najbardziej się w szkole martwisz?