Znalezione w Granadzie :)
To też w Granadzie…
a to w Maladze
A to w Polsce. Najbardziej obciachowa reklama, jaką widziałam. No wszystko tam jest. Dziecko, Pałac, domek, zieleń, krówki, jezioro, góry, lasy… I na pewno gdzieś jeszcze ojciec dyrektor się ukrywa.
A poza tym – wróciłam i wciąż nie zamierzam pisać bloga, więc tu nie wchodźcie. Za to maile chętnie poczytam i wszelkie pozdrowienia przyjmę. A z coponiektórymi na kawkę chetnie wyskoczę. :*
A wiec nie będziem tu zagladac ;)
ostatnio oglądałam jakiś reportaż o opus dei w hiszpanii. ci to mają podejście do religii :) [nie odpowiadać na ten komentarz, to tylko bot ml76, która tu nie zagląda]
najładniejsze Opus Dei, ale Ty o tym nie wiesz, bo mnie tu nie było i nie napisałam komentarza ;-)
Byłaś w Hiszpanii ? Zazdroszcę Ci, też bym tam chętnie pojechał. Napisz jak było. Wszystkiego dobrego, udanych, rodzinnych świąt i mokrego dyngusa ;)
To dziecko jakieś dziwne z twarzy jest..
…i nie będzie notatek językowych? :(
Niczego nie będzie.
kononowicz :)
Granada i Malaga to miasta andaluzyjskie, a nie hiszpanskie.
Mhm. A Kartuzy to miasto kaszubskie a nie polskie.
Zgadza sie.
I jeszcze by uzupelnic dodajmy, ze przykladowo Opole to miasto gornoslaskie a nie polskie, a Elk to miasto mazurskie a nie polskie.
Za to polskie miasta to np. Warszawa, Krakow, Poznan. Tak jak hiszpanskie miasta to np. Madryt czy Valladolid.
Mhm. A ja nie jestem człowiekiem, tylko kobietą. Prześpij się, zerżnij kogoś, zjedz dobry obiadek i przestan marudzić.
Kobieta to podzbior zbioru czlowiek. ;-)
A miasto andaluzyjkie nie jest elementem podzbioru zbiorow miasta hiszpanskie.
Jestem wyspany, mozliwe ze dzis wieczorem kogos zerzne, a smaczny obiadek bede jadl doslownie za chwile. I gwarantuje, ze to nie zmieni mojego stanowiska w tej sprawie. Nie trafia do mnie nawet argument, ze to taki skrot myslowy. Moze i skrot, ale sam w sobie znaczacy cos innego, wiec bledny.
No wlasnie w tym sek, ze sie mylisz. Malaga czy Granada to SĄ miasta hiszpańskie, bo należą do terytorium kraju, który się nazywa „Hiszpania” a hiszpański to przymiotnik od tegoż kraju.
Kiedy wreszcie przyznasz, ze lubbisz sie czepiać i w tym przypadku popelniles zwykly blad?
Mam taka nature, ze odzywam sie jedynie wtedy, gdy jestem przekonany o swojej racji. W tematach w ktorych poruszam sie niepewnie wole sie w ogole nie madrzyc, co najwyzej obserwowac z boku i poznawac. Watpie wiec, ze przyznam sie do bledu. A co do czepalstwa, hmmm ok, jesli chodzi o tematy, ktore leza mi na watrobie, to lubie sie czepiac. :)
Dla mnie pojecie kraj i panstwo to dwie rozne rzeczy. Kraj to synonim krainy historycznej, obszaru ktory wyrosl na wspolnej kulturze i tradycjach spoleczenstwa, na tej samej tozsamosci i zaleznosciach historycznych. Panstwo natomiast nie jest niczym wiecej niz tylko okresleniem politycznej jednostki terytorialnej.
Inna sprawa, ze w panstwie polskim, dzieki zacieraniu innych niz polska tozsamosci (glownie w okresie PRL-u), slowo „kraj” stalo sie niemalze synonimem slowa „panstwo”, a na okreslenie oryginalnego znaczenia tego pierwszego wlasciwie nie ma adekwatnego slowa (znasz takie?).
Jednak nawet biorac to pod uwage, nie moge sie zgodzic, ze Malaga i Granada to miasta hiszpanskie. Owszem, leza na terytorium panstwa hiszpanskiego, ale to nie czyni z nich miast hiszpanskich.
Na terytorium panstwa hiszpanskiego silna jest tozsamosc narodowa odrebna od hiszpanskiej – we wszystkich KRAJACH skladowych oprocz chyba jedynie Kastylii (Hiszpania wlasciwa). Nazywanie wiec miastami hiszpanskimi miast polozonych gdzie indziej niz w Kastylii jest duzym nieporozumieniem.