Jak się oduczyć obgryzania paznokci

Zaczęło się tak niewinnie. Miałam może z 6 lat, przyszła do mnie siostra i spytała „obgryzasz paznokcie?”. „Nie”, odparłam. Na co ona: „nie?! Wiesz jakie to fajne? Spróbuj”.
No i tak zaczęłam. Obgryzałam przez całą podstawówkę, liceum i studia. Obgryzałam też później, aż do… zeszłego lipca, kiedy to obgryzanie rzuciłam definitywnie i nigdy już do niego nie wróciłam. Po mailach z pytaniami o to wnoszę, że odkryłam jakiegoś Świętego Graala, więc podzielę się z Wami wiedzą, jak to osiągnęłam. :) Po kolei:

1. Zobacz, jak to wygląda. No weź sobie uzmysłów, że to jest po prostu obrzydliwe. Te poszarpane paznokcie, te pokrwawione skórki, te wystające opuszki, obraz nędzy i rozpaczy, który starasz się zakrywać, gdy siedzisz przy stoliku i bierzesz do ręki filiżankę z kawą lub trzymasz rurkę w autobusie. To ohydne przecież! Postanów sobie, że rzucisz obgryzanie – a po godzinie lub najpóźniej następnego dnia do niego wróć. Bo tak nie rzucisz. Nikt jeszcze nie rzucił obgryzania przez „uzmysłowienie sobie, że to brzydkie”.

2. Kup sobie gorzki lakier do paznokci, który smakuje okropnie i którym sobie te obgryzione kikuty posmarujesz. Za każdym razem, gdy będziesz brać paznokieć do ust, poczujesz ten okropny smak, który skutecznie obrzydzi Ci życie, ale w żaden sposób obgryzania nie oduczy. Po prostu nauczysz się obgryzać tak długo, aż smak zliżesz cały z paznokcia.

3. Załóż sobie tipsy. Tu masz akurat autentyczną szansę na to, że obgryzanie rzucisz, bo mi się raz prawie udało, właśnie dzięki tipsom, w liceum. Poszłam do kosmetyczki, z wielkim wstydem pokazałam je moje dłonie i kazałam sobie założyć sztuczne paznokcie (stara jestem, wtedy nie było żelów, hybryd itp. Były tipsy). Wyglądały potem tak ślicznie, że ich przez dwa tygodnie nie obgryzałam. Te dwa tygodnie wystarczyły, by mi moje naturalne paznokcie odrosły, więc gdy wszystkie tipsy poodpadały (część z moją pomocą), miałam przez chwilę ładne dłonie. Niestety wystarczy, że Ci się skórka jakaś zadrze lub paznokieć, nie masz akurat w dłoni (w DŁONI, nie po prostu przy sobie, bo wtedy nie będzie Ci się chciało grzebać w torebce) pilniczka lub cążków, obgryzasz „tylko to jedno zadraśnięcie”… no i oczywiście kończysz ze zjedzonym palcem. A pamiętaj, że jeden zjedzony palec to prawie jak dwa, więc co za różnica. Potem jeszcze masz krótki etap pod tytułem „obgryzam tylko kciuki” albo tylko lewą rękę, a potem znowu nie masz rąk. Tak że tego. No.

4. Załóż sobie tipsy, a potem postanów, że będziesz co 2 tygodnie chodzić do kosmetyczki. Serio. To jedyna droga. Tipsy sprawią, że przez chwilę (zapewne pod wpływem szoku, że nie możesz już tak jak kiedyś pisać na klawiaturze, zakładać szkieł kontaktowych i dłubać w nosie – a także że drapanie Twojego faceta po plecach stało się jakby łatwiejsze i generuje u niego mruczenie godne kociaka) nie będziesz wsadzać sobie palców do ust. Ta chwilka potrwa zaledwie tydzień lub dwa, ale to wystarczy, by Twoje paznokcie odrosły na kilka milimetrów. Wtedy z kolei będziesz w szoku, że masz paznokcie. To Ci da kolejny dzień przewagi nad obgryzaniem – i wtedy właśnie lecisz do manikiurzystki i robisz sobie hybrydę.

5. Wyjedź gdzieś i zajmij sobie całe dnie jakimiś zajęciami innymi niż siedzenie przed kompem, oglądanie seriali lub prowadzenie samochodu. W towarzystwie, w nowych czynnościach i ciągle zajęta łatwiej zapomnisz o obgryzaniu na kilka dni lub nawet tygodni i płynniej wejdziesz na nową drogę życia z paznokciami. Najlepiej rzucać przed urlopem. :)

Tyle w temacie.

U mnie działa. :)