Jest tylko jedna odpowiedź na pytanie o przekłuwanie uszu małym dzieciom.

Na fejsie odżyła debata na temat przekłuwania małym cieciom uszu i zadziwiły mnie odpowiedzi. W pytaniu chodziło o dwuletnie lub młodsze dzieci, więc nie ma wątpliwości, że chodzi np. o sześcioletnią dziewczynkę, która może już wiedzieć, że chce nosić kolczyki i świadomie zdecydować się na ból. Otóż jest naprawdę sporo ludzi, którzy są zwolennikami takiego przekłuwania uszu rocznemu dziecku (albo nie ma nic przeciwko, aby robili to inni rodzice).

Nie rozumiem. Naprawdę nie jestem w stanie pojąć, jak można świadomie, celowo zadawać małemu dziecku ból tylko dla własnej przyjemności estetycznej. Bo przecież roczne dziecko jeszcze nie wie i nie ma prawa wiedzieć, czy chce mieć kiedyś przekłute uszy i nosić kolczyki.

Pojawia się argument, że „mniej boli roczne dziecko niż 6-letnią dziewczynkę”, co jest bzdurą. To, że roczne dziecko tego nie pamięta (choć jest ryzyko, że będzie pamiętać), nie znaczy, że go to nie bolało. Ból jest ten sam. Tak samo okropny, nieprzyjemny i – niestety, w przypadku rocznego dziecka, zupełnie nieuzasadniony. Wyobraź sobie, że nagle podchodzi do Ciebie ktoś bliski i bez znanego Ci powodu wbija Ci igłę w ramię – to porównywalne uczucie do tego, co może przeżywać roczne dziecko, zaprowadzone przez rodziców do kosmetyczki w celu przebicia wrażliwej skóry na uchu.

Drodzy rodzice, wbijcie sobie do głowy, że kolczyki nie są standardem w naszej kulturze. Nie są obowiązkowe. Nie każdy lubi je nosić. Nie każdemu się podobają. Jeśli Wasze dziecko będzie je chciało nosić, niech zdecyduje o tym samodzielnie. Ból, jaki poczuje świadomie, w efekcie własnej decyzji, nie odbierze już jako krzywdę. A być może w ogóle nie będzie chciało go doświadczać – i ma do tego prawo.

Zadawanie dziecku bólu jest uzasadnione tylko w przypadku ochrony jego zdrowia i życia, np. podczas szczepień ochronnych. W przypadku nieodwracalnych, bolesnych zabiegów, których jedynym celem jest poprawienie wyglądu, każdy może decydować tylko o sobie.

I jestem za tym, żeby powstało prawo, które będzie tego pilnować.