Komfagritta na Ekstraklasie T-mobile

Piłka nożna jest jednym z tych sportów, do których nigdy nie miałam serca. Czego by jednak o niej nie mówić, ma jeden podstawowy plus: pozwala popatrzeć na przystojnych mężczyzn. Bo taki na przykład Michał Żewłakow jest widokiem całkiem miłym dla oka. 

T-mobile wysłało nas, czyli mnie, Fashionelkę i Kominka na mecz polskiej Ekstraklasy. Oto, jak było:

Pierwszą godzinę spędziliśmy na witaniu się. My się chyba lubimy. W jakiś perwersyjny, blogerski sposób. 
Potem już zdjęcia, zatrzymywanie się co chwilę, ładowanie wyczerpanych komórek przy każdym gniazdku, znowu zdjęcia…
No i oczywiście słitfocie prawie-na-murawie. 
Nie wiem, czy czegoś nie pochrzaniłam z opowieści naszej przewodniczki, ale to są chyba „Młode wilki”, czyli chłopcy, którzy będą grać w piłkę, kiedy aktualni piłkarze przejdą na sportową emeryturę.
Blogerzy na konferencji prasowej. Gotowi do odpowiedzi na bardzo intymne i niewygodne pytania. Niestety dziennikarze nie zjawili się.
Fash tuż po wysłuchaniu hymnu Legii śpiewanego przez kibiców. Szacun. Czysto było.
Najdłuższe piłkarzyki na świecie. Robiąc zdjęcie, siedziałam Fash na barana. Za mną jeszcze kilkaset metrów stołu.
Znane blogerki złapane przez dziennikarzy w fanzonie. Odpowiadamy m.in. na pytanie, co powinno być maskotką Legii. 
Fash zdecydowała się kibicować Legii. Przekonała ją groźba, że jeśli tego nie zrobi, zbanuję ją u siebie na blogasku. Zmieniłyśmy jednak zdanie na konferencji prasowej, pod wpływem dziennikarza, który wyżywał się na trenerze Piasta. Piast też jest spoko. Oni wszyscy są spoko.
Nie wiedziałam, że można oglądać mecz z tak wygodnej, ciepłej perspektywy.
A tu taki mały tizer do wywiadu, który niebawem się ukaże na blogu. Uprzedzam, że w ogóle nie pytałam o piłkę :) 

Już niedługo zaproszę Was do piłkarskiego konkursu… dla kobiet. No, nie tylko dla kobiet, ale nawet te z nas, które za piłką nie przepadają, będą mogły się w zadaniu konkursowym odnaleźć :)