Jak byłam mała, marzyłam o zostaniu policjantką. Najlepiej taką, która rozwiązuje zagadki, ściga seryjnych morderców i ogólnie takie takie.
Marzyłam też o zostaniu pilotem, pisarką, striptizerką, noblistką, psychologiem, pilotem odrzutowca, kosmonautką (a, właśnie, śniło mi się dziś, że jako pierwsza blogerka miałam lecieć w kosmos), architektem, lekarzem, traperem i całą masą innych specjalistów w przeróżnych dziedzinach. Przeważnie działo się to pod wpływem jakiejś książki lub filmu. Dziś lista się trochę skurczyła a na moje marzenia wpływają głównie amerykańskie seriale. Czasem żałuję, że nie poświęciłam sześciu lat na naukę w Akademii Medycznej i nie zostałam dr. Housem, ale potem się ogarniam i jestem szczęśliwa, że nie poświęciłam sześciu lat życia na naukę w Akademii Medycznej i nie zostałam dr. Housem. Poza tym, po co się w ogóle poświęcać, skoro bloger może skosztować wszystkiego? ;)
Wczoraj byłam na kolacji z kanałem telewizyjnym Zone Reality na Starym mieście. Dość kameralnie było: ceglana piwnica, jeden długi stół, świece, a obok oznaczone taśmami ostrzegawczymi miejsce zbrodni. Do dyspozycji, poza kateringiem i whiskaczem, byli specjaliści z policji, którzy opowiadali nam o tajnikach swoich zawodów.







Potem była jeszcze gra w szukanie terrorystów, którzy okradli bank, ale ponieważ moja grupa jej nie wygrała, całą zabawę uznaję za niebyłą. To ewidentnie był jakiś spisek i słyszałam, jak w czwartej minucie padały strzały. Nie obeszło się bez ofiar.
Wszystko rozumiem ale architektem?;)
Ja po przeczytaniu „Lesia” też marzyłam o zostaniu architektem :)
Zazdroszczę, świetna zabawa!
Niestety Lesio to ledwie cząstka bajzlu z jakim mamy do czynienia podczas pracy nad projektem – na dłuższą metę praca po 13-14h na dobę jest mało przyjemna.
Ech, Lesio……(tu wstaw odglos rozmarzenia)
ah, przypominają się stare dobre podchody, dzieci teraz się tak nie bawią, nie jeżdżą na kolonie, nie szwendają tu i tam w poszukiwaniu nie wiadomo czego, a przecież w tym było tyle dobrej zabawy! tęskni mi się czasem do takich tam czasów, więc zazdroszczę też kryminalnych zagadek Warszawy ;)
Kurka, ja tez chcialam byc policjantką, a w miedzy czasie jeszcze lekarką, nauczycielką, sędziną, modelką…a najdluzej Maciejem Orłosiem i prowadzic Teleexpress!
Ha, ale fajne.
CSI Wa-wa… Super ^^
Mnie się marzyło pójść do szkoły aktorskiej i dubbingować bajki.. potem chciałam kupić stary samochód i zostać „panią Samochodzik”… A i do dziś marzy mi się bycie konduktorką w pociągu… ale raczej nie w PKP. Może jak w końcu się wezmę i nauczę norweskiego…
Wow genialne! Jakim cydem, kto to robi i jak można się na takie ,,kameralne spotkanie” dostać? Alez zazdroszcze zabawy!
Pozdrawiam
Karola