6 moich ulubionych programów telewizyjnych

Telewizja umiera. To śmierć bardzo powolna, więc może nie nastąpi za mojego życia, ale jestem przekonana, że moje dzieci już będą świadkami tego zgonu. Zastąpi ją inna telewizja, taka bardziej interaktywna, dająca widzowi większy wybór – a i twórcom większy dostęp do publiczności. Myślę, że będzie to coś w rodzaju youtuba w jakości telewizyjnej, z jakimś nowym, sprytnym systemem odtwarzania. Np. będziemy programować sobie telewizory w domu, żeby same włączały się codziennie o 9, kiedy to nasz ulubiony youtuber publikuje swój zajebisty show. Potem będziemy mogli sobie włączyć „playlistę wszystkich najnowszych odcinków naszych ulubionych twórców” a wieczorem usiąść przy dowolnie wybranym filmie na serwisie, w którym opłacamy miesięczny abonament za dostęp do całej filmowej bazy wszechświata. I to wszystko na jednym playerze.

Nie ma jeszcze tych narzędzi. Ale zaraz będą. I będą zajebiste. Każde z nich będzie nam dawało dostęp do WSZYSTKICH twórców, WSZYSTKICH programów i będziemy mogli sami sobie z tego wszystkiego sklecić WŁASNY program telewizyjny dla czegoś w rodzaju WŁASNEGO kanału telewizyjnego.

Ale to się jeszcze nie stało. :) Teraz nie mamy wszystkiego po swojemu, tylko wybrany pod publiczkę kontent rozsiany po wielu kanałach i przerywany zdecydowanie za dużą liczbą reklam, za które reklamodawcy srogo jeszcze przepłacają.

Póki jeszcze tę telewizję mamy i nie została ona zupełnie zalana programami w stylu „trudne sprawy”, „szkoła” itp. (bo mam wrażenie, że wszędzie takie potworki teraz lecą i robią ludziom wodę z mózgu), wyłapuję w niej kilka fajnych programów, które autentycznie lubię i których byłoby mi żal, gdyby zniknęły. Oto one:

tvn

Telewizja śniadaniowa – To jest lektura obowiązkowa dla blogerów lajfstajlowych, bo przy takim Pytaniu na Śniadanie lub Dzień Dobry TVN pracuje sztab ludzi, którzy wymyślają tematy idealne do blogów. Potem blogerzy to oglądają i sami opisują poruszane tam tematy. A potem sztab ludzi z telewizji śniadaniowej czyta blogi i mieli te tematy dalej w telewizji. Koło się zamyka, wszyscy są szczęśliwi, a ludzie mogą dowiedzieć się, jak prasować koszule, radzić sobie z krnąbrnym dzieckiem lub gotować jajka po wiedeńsku. Tematy lajfstajlowe oczywiście mogą i muszą się powtarzać, co widać po kolorowych czasopismach kobiecych, które piszą o tym samym od wielu lat i żyją. Tak więc polecam telewizję śniadaniową blogerom. To właśnie stamtąd wyłowiłam temat, który poruszę w kolejnej notce.

wiem co jem

Wiem, co jem – Gdybym miała wybrać swoją ulubioną prezenterkę, pierwsze miejsce ex aequo zdobyłaby Dorota Wellman i Kasia Bosacka. Uwielbiam Kasię, bo poza fajnym stylem prowadzenia programu, poczuciem humoru i pomysłami – odwala po prostu kawał dobrej roboty, sprawdzając producentów żywności i naprawdę sensownie tłumacząc nam, naiwnym konsumentom, jak jeść najzdrowiej i najtaniej. To od Kasi dowiedziałam się między innymi, że mogę jeść sushi w ciąży. Jestem jej za to dozgonnie wdzięczna, bo surowa ryba była moją największą ciążową zachcianką. :)

1z10

Jeden z dziesięciu – to chyba jedyny teleturniej wiedzowy, w którym faktycznie chodzi o wiedzę – a nie o sztuczne budowanie napięcia i nakręcanie emocji. Tu pada pytanie za pytaniem, odpowiedź za odpowiedzią i ja, jako widz, mogę się sprawdzać razem z uczestnikami. We wszystkich pozostałych teleturniejach jest pytanie, po czym… cisza, muzyczka, zbliżenie na twarz prowadzącego, zbliżenie na twarz uczestnika, ujęcie publiczności, pogadanka o pewności tudzież jej braku, werble, dowcip, znowu publiczność, zbliżenie, muzyczka narasta, werble jakieś się pojawiają, prowadzący po raz setny pyta o pewność odpowiedzi, a potem, wreszcie…. Reklamy.

usterka

Usterka – mój ulubiony od lat program, gdzie robi się w konia tych, którzy robią w konia nas. Czyli kamery nagrywają fachowca (przeważnie jakiegoś pana Czesia złotą rączkę), jak nieudolnie radzi sobie z jakąś domową naprawą a potem próbuje to wycenić na milijony monet. Dzięki temu programowi, mam nadzieję, część panów Czesiów trochę się boi jednak oszukiwać ludzi, więc mogę z całą pewnością powiedzieć, że Usterka ma poważną misję społeczną i powinna być dotowana z budżetu państwa. Chciałam nawet za darmo zagrać w jednym z odcinków Usterki dla fejmu, ale nie przeszłam kastingu. Smuteczek.

teleexpress

Teleexpress – Krótki, dobrze prowadzony program informacyjny, esencjonalny, z nutą humoru podanego ze smakiem i Orłosiem, którego trudno nie kochać. Internety tego nie mają.

runway

Project Runway – to moja guilty pleasure, podobnie jak dla Agaty z Pixeli. Naprawdę lubię ten program, bo po prostu ciekawi mnie główny temat programu czyli projektowanie ciuchów. Bo na przykład zupełnie mnie nie ciekawi, jak oni śpiewają, jak oni tańczą i jak oni skaczą do wody. Co prawda wycięłabym z PR wszystkie fragmenty ze sztucznie pompowaną rywalizacją i opisywaniem relacji osobistych między uczestnikami (a co mnie to obchodzi, kto kogo lubi i kto komu zabrał nożyczki?!), ale samo wyzwanie dla projektantów, proces tworzenia ubrań i potem efekty na wybiegu są dla mnie interesujące.