NAJLEPSZE GRY KOMPUTEROWE

Jestem uzależniona od dobrych gier komputerowych. Na szczęście nie jest to uzależnienie pełne, bo trwa tylko do momentu ukończenia gry. Niemniej – przez czas jej trwania po prostu nie potrafię się oderwać od komputera. Nagle nie czuję potrzeby jedzenia sześciu tostów, nie muszę spać, pić i nawet Brad Pitt nie byłby w stanie odwrócić mojego wzroku od monitora.

Przez pewien czas sądziłam, że to jest złe. Przyjaciele się poobrażali, nie zdałam do zawodówki a kolor mojej cery przybrał pożądaną w średniowieczu barwę śniegu (warszawskiego śniegu). I wtedy uzmysłowiłam sobie, że to, co dziś uchodzi za wadę, przez prawnuka będzie postrzegane jako zaleta.

Tak samo było z książkami. Kiedyś, jeśli ktoś bez przerwy czytał i wsiąkał w książkową rzeczywistość na całe tygodnie, był uważany za dziwaka. Potem umiejętnośc i chęć czytania stała się czymś, czym można było się chwalić.

Tak samo było z filmami. Całkiem niedawno oglądanie filmów uchodziło za rozrywkę niską, a przynajmniej niższą od książek. Z czasem zaczęto doceniać film, nazwano go sztuką i już dziś nikt nie uważa kinomaniaków za dziwaków.

Gra komputerowa też jest sztuką. Zawiera w sobie wszystkie elementy filmu a przy tym daje odbiorcy coś ekstra – możliwość sterowania akcją a nawet fabułą. Wsiąkanie w taką rzeczywistość nie jest dowodem głupoty czy zdziwaczenia – to po prostu fascynacja artystyczna.

Ze wszystkich gier, w jakie grałam, najbardziej podobały mi się trzy. Uważam je za mistrzowskie w swoich klasach i lubię do nich wracać raz na jakiś czas.

GOTHIC – absolutny majstersztyk. Gra, która zawładnęła mną do tego stopnia, że prawie codziennie od roku sprawdzam nowości dotyczące następnej części. Zarówno część pierwsza jak i druga może poszczycić się doskonałą fabułą, wspaniałym klimatem i pięknym światem. W Gothicu jest mnóstwo wspaniałych nawiązań do mitologii greckiej czy chrześcijańskiej. Muzyka porywa, zagadki masują szare komórki, psychologia postaci sprawia, że zakochujesz się w bohaterach. Po prostu nie ma drugiej takiej gry. A ci, którzy twierdzą, że Morrowind jest równie dobry (albo nie daj Boże lepszy) to skończeni kretyni.


POPULOUS (The Beginning) – jedna z pierwszych gier, w jakie grałam. Jest piękna w swojej prostocie i schematyczności a jednocześnie daje Ci multum możliwości ruchów i działań. Nie zawiera chyba żadnych niepotrzebnych elementów, które popsuły moim zdaniem wiele innych gier w tym typie (Black & White czy Alien Nations).


SPLINTER CELL (Chaos Theory) – Moje nowe odkrycie. Nie grałam jeszcze w poprzednie części, ale z pewnością nadrobię te zaległości. Ma ogromną zaletę, jaką jest możliwość przejścia gry bez zabijania ludzi. Osobiście nie cierpię gier, w których trzeba zabijać a wszystko jest pokazane z dużym realizmem. Poza tym – humor dialogów jest powalający. No i świetna fabuła oraz zwroty akcji..


Oprócz powyższych tytułów jest jeszcze kilka gier, które cenię. Może nie są wybitne, ale każda z nich przoduje w jakimś elemencie.

FAR CRY – Uwielbiam pierwszą część gry, gdy nie trzeba rozwalać najemników i można po prostu pozwiedzać sobie egzotyczną wyspę. Grafika jest tak cudna, że naprawdę czuję się, jakbym wyjechała na wakacje. 

BARD’S TALES – Tu zachwycił mnie Borys Szyc w roli głównego bohatera. W żadnej innej grze nie czułam takiej sympatii do mojej postaci.


THE CURSE OF MONKEY ISLAND – To po prostu urocza gra. Począwszy od grafiki przez muzykę aż do charakterów postaci. Można się uśmiać i powkurzać (zwłaszcza, gdy bezowocnie szuka się rozwiązania jakiejś zagadki).