Nerdy Saturday

W popołudnia jak to zastanawiamy się, czy za 20 lat wciąż będziemy się spotykać przynajmniej raz w tygodniu i grać w planszówki, popijając drinki bezalkoholowe i bawiąc się jak dzieci. No, prawie jak dzieci, bo my Ankh-Morpork bierzemy zupełnie poważnie i czasem kurwy lecą, gdy ktoś komuś puści mordercze kombo…

A dziś było wręcz bajecznie. Nie za gorąco, lekki wiatr, słońce, sok grejpfrutowy rozcieńczany wodą, ptaszki śpiewające, sąsiedzi pozdrawiający z letnimi uśmiechami na twarzach i salwy wystrzałów z pobliskiej bazy wojskowej… A Matka Rodzicielka, wysłuchawszy życzeń od córki rodzonej i przyszywanych synów, przyniosła nam truskawki.

 

Dać koledze aparat...
Trzy razy skubańca wylosowałam.

Szturmowe paznokcie mojej przyjaciółki :)

Mam nadzieję, że za 20 lat będzie dokładnie tak samo…