Oba ma Nobla

Tak, wiem. To wczorajszy nius, a więc już nie nius, ale nie mogłam wczoraj opublikować notki, bo nie mialam netu. Jestem chwilowo w Sopocie i nie mam łącza w mieszkaniu, choć lap widzi tam kilka sieci (między innymi widzi sieć „kocie gniazdko”, więc jeśli czyta mnie któryś z kotów, proszę o kontakt. :)).

Wracając jednak do wczorajszego niusa, Oba ma nagrodę, na którą nie zasłużył,  a przynajmniej świat jest tego zdania. I trudno się ze światem nie zgodzić, bo tak jakoś dziwnie to wygląda, że prezydent kraju toczącego dwie wojny i okupującego inny kraj – dostaje pokojową nagrodę Nobla. oba ma

Wszyscy kochają Obę, ja też kocham Obę i norweski komitet też… nie… zaraz… No właśnie norweski komitet noblowski Oby najwyraźniej nie kocha, bo przyznając mu nagrodę, nastawił świat przeciwko niemu. Facet nawet nie wiedział, że coś mu przyznają, bo sobie smacznie spał wtedy. A tu nagle rano dostaje informację, że ma Nobla. Pewnie się zdziwił nie mniej niż my, ale chwilę później zalogował się na fejsbuku i przeczytał, że jest nieudacznikiem, nic nie osiągnął i nienawidzi Tybetu. Do tej pory rozpuszczany wyrazami miłości teraz dostał po glowie za coś, czego nie zrobił.

Dlatego żal mi Oby, bo po raz pierwszy Nobel nie znobilitował, tylko ośmieszył. Cwani Norwegowie…

A cytat na dziś to Si vis pacem para bellum czyli „Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny”, choć teraz to powinno brzmieć „Jeśli chcesz pokojowego Nobla, szykuj się do wojny”. ;)

P.S. Ml76, jutro wpadnę do Was! Jakoś późnym popołudniem, ale wpadnę. Nastaw psychicznie Wielkiego Cza. Będzie miziany.