Od 6 grudnia 2019 kierowców obowiązuje nowy przepis drogowy, na który czekałam 20 lat!

W styczniu będę miała nie lada rocznicę. Otóż dokładnie w styczniu 2000 roku zdałam egzamin na prawo jazdy. To były jeszcze czasy, gdy można było je wyrobić w wieku 17 lat, a ja kochałam prowadzić samochód i od dziecka wiedziałam, że zrobię sobie ten dokument w pierwszym możliwym terminie. Od tamtej pory regularnie jeżdżę, prowadzę, nie boję się ani dużych samochodów, ani obcych miast, ani wycieczek zagranicznych. Co więcej – jeżdżę od 20 lat bezwypadkowo, co jest dla mnie powodem do dumy – bo o jakości kierowcy zawsze świadczy nie maksymalna prędkość jaką rozwija na drodze, ale właśnie to, czy jeździ bezpiecznie.

Właśnie ze względu na bezpieczeństwo jestem też wielką przeciwniczką drogowej brawury, pośpiechu, a także wywierania presji na kierowcy. Rzadko co tak mi podnosi ciśnienie, jak współpasażer, który rzuca tekstem „no czemu go nie wyprzedzisz?!” albo „jedź! jedź! Zdążysz!”. Jak mi znajomy lub znajoma opowiada o takich typkach (to przeważnie jest mąż/żona albo ojciec/matka), to daję prostą radę:

Następnym razem, jak ci tak powie, zagryź zęby, poczekaj na najbliższy parking, zatrzymaj się, wyjdź z samochodu i oddaj kluczyki. Albo każ wysiąść, jeśli to Twój samochód.

Jeśli ktoś boi się szybko dołączyć się do ruchu albo kogoś wyprzedzić, to NAJWYRAŹNIEJ MA POWÓD, ŻEBY SIĘ BAĆ. I tylko praktyka za kółkiem może sprawić, że się nabierze doświadczenia niezbędnego do szybszej jazdy. Co za ironia, że na szybką jazdę decydują się najczęściej młodzi, niedoświadczeni kierowcy…

Halo, młody kierowco lub młoda kierowczyni, daj sobie czas i przestrzeń na naukę jazdy. Nie daj sobie wmówić, że musisz jechać szybko. Pamiętaj, że to TY jesteś kapitanem lub kapitanką tego pojazdu i to TY bierzesz na siebie odpowiedzialność za życie swoje i innych pasażerów. To też TY będziesz odpowiadać, jeśli stanie się komuś krzywda z Twojej winy. Dlatego nie daj sobie w kaszę dmuchać, jedź z taką prędkością, w jakiej czujesz się pewnie i bezpiecznie.

Jazda na suwak – święty Graal Polskich kierowców.

No, ale wracając do tytułowego newsa, nie wiem czy wiecie, ale bardzo długo w Polsce było zalecenie jazdy na suwak. Co to znaczy? Ano to, że jeśli droga zwęża się i jeden lub więcej pasów się kończy, informując cię o tym skośnymi strzałkami kierującymi na sąsiedni pas ruchu, to dobrym zwyczajem jest wjeżdżać na ten pas co drugi samochód. Czyli że samochody z obu pasów (tego, który się kończy i tego, co leci dalej) wpuszczają się nawzajem, tworząc w końcu jeden ciąg samochodów. Jak w Polonezie na studniówce. O, tak to powinno wyglądać:

http://policja.pl/pol/aktualnosci/182365,Zmiany-w-ustawie-Prawo-o-ruchu-drogowym.html

Niby proste, niby fajne, niby wszyscy wiedzą o co chodzi, ale Polska to jest taki specyficzny kraj, że niektórym baranom wydaje się, że ten pas, co się zaraz skończy, w ogóle jest wykluczony z ruchu. I kierowcy, zamiast wykorzystywać do końca oba pasy ruchu (i dopiero na końcu przepuszczać się co drugi samochód) – stoją jak kaczuszki w jednej kolejce, wydłużając korek. Dlaczego to robią? Nie wiem. Może są przyzwyczajeni do stania w kolejkach, a może boją się szeryfów, czyli tych kierowców, którzy lubią ludziom życie utrudniać i wbrew prawu stają sobie na środku całej jezdni, blokując ten drugi pas i nie pozwalając innym na prawidłowe wykorzystywanie obu pasów do końca. O, tak to wygląda (po lewej):

https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Jazda-na-suwak-bedzie-obowiazkowa-n105234.html

Kierowca podpisany jako „cwaniaczek” jest zupełnie normalnym, jadącym zgodnie z przepisami kierowcą, którego wszyscy nienawidzą, bo sami na to nie wpadli, że można jeździć zgodnie z przepisami.

No, to mam teraz wspaniałą wiadomość: od dziś szeryfowie będą mogli sobie mandatami łzy wycierać, bo jazda na suwak jest nie tylko zaleceniem, ale już obowiązującym prawem. Od dziś, czyli od 6 grudnia 2019. :D

Co więcej, prawa strona powyższego obrazka, jak się dobrze przyjrzycie, pokazuje też inny przepis, który od dziś obowiązuje w Polsce. Otóż trzeba teraz w korkach formować tzw korytarz życia, czyli miejsce na swobodny przejazd pojazdów ratunkowych, które jeszcze do niedawna musiały przedzierać się przez korki z prędkością rowerzysty.

Wracając jeszcze do suwaka, pamiętajmy oczywiście, że to reguła, która obowiązuje w pewnych określonych warunkach:

  • Po pierwsze: musi wystąpić znaczne zmniejszenie prędkości na jezdni, czyli kolokwialnie rzecz ujmując, to działa w korku. A nie wtedy, gdy wszyscy sobie jedziemy 50 na godzinę.
  • Po drugie: musi to być zwężenie drogi, która do tej pory była jedną jezdnią, a więc nie w sytuacji, gdy włączamy się w ruch z innej drogi, np wjazdem na autostradę.
  • Po trzecie: metoda suwaka działa na samym końcu pasa kończącego się, a więc nie np. w jego połowie. Tak, mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek wykorzystać pas do końca, bo wtedy zachowujemy płynność ruchu wszystkich użytkowników drogi.

O, tutaj macie jeszcze wideo, żeby jasność w temacie była :)

I jeszcze jedno, bardzo ważne wspomnienie. Wiele, wiele lat temu, gdy blogerów w polsce było może pięciu, razem z Jasonem Huntem (wówczas Kominkiem) i Fashionelką (nazwaną wtedy „Fash” po raz pierwszy) pojechaliśmy Peugeotem w podróż. I było fajnie. Starzy czytelnicy pamiętają <3