Pachnidło

Mścisław pojechał z misją do Paryża. Powiedziałam mu, że jeśli kupi mi prezent, będę go bardziej kochać. I kupił. Nie wiem tylko, czy w celu bycia bardziej kochanym…

Dostałam ślicznie zapakowaną wodę toaletową Lancome.

Mścisław: Cytrusowa jest. Taka świeża. o de lancome
Seg: Super!

Rozpakowuję, psikam, wącham.

Mścisław: No i co? Ładna?
Seg: T.. taaaak.

Wącham. Kojarzy mi się z „Być może”, starymi polskimi perfumami.

Następnego dnia daję powąchać mamie.

Mama: Wiesz.. tak dziadek pachniał. Co to było.. Wiem! Jego woda po goleniu tak pachniała! Może to męskie są? Dostał, nie podobały mu się, to tobie dał?

Daję powąchać Zielakowi.

Zielak: Hm.. To pachnie jak… Jak.. Wiem! Tak płyny do kibla pachną! Takie odświeżające!

Ale i tak bardzo podoba mi się mój prezent z Paryża. I zgodnie z umową kocham Mścisława jeszcze bardziej :>