Paznokcie dla nerda

Jak to zauważyła moja droga czytelniczka, w momencie, w którym zaczęłam chodzić na manicure, stałam się kobietą. Nie byłabym jednak sobą, gdybym w tę standardową kobiecość w postaci zadbanych, pomalowanych paznokci okupionych dwugodzinnym nic-nie-robieniem w salonie kosmetycznym, nie włożyła trochę nerda, którym gdzieś tam mimo wszystko jestem. Tak więc wzory, które sobie wybieram na paznokcie są takim kompromisem pomiędzy urodą a zajebistością. Bo wbrew pozorom – to się nie zawsze łączy ;)

Dziś mogę się już pochwalić trzema pomysłami, z których jeden wygrzebałam w internetach, drugi podrzucił mi przyjaciel a na trzeci wpadłam z Zielakiem i rozrysowałam go sama mychą w pejncie. Bo musicie wiedzieć, że cudownia Monia, która mi te paznokcie dzielnie hybrydą maluje – pomimo swojej cudowności – nie zna zupełnie ani Gwiezdnych wojen, ani bajek dla dzieci, ani internetowych memów.

Pierwsze paznokcie już znacie. To szturmowcy z Gwiezdnych wojen. A więc jeszcze raz, ladies and gentlemen, Stormtrooper nails!

IMG_1701

stormtrooper nails

stormtrooper nails

 

Drugi pomysł to Teenage mutant ninja turles nails! Rozpoznajecie ich? Szczur trochę słabo wyszedł, ale nie miałam pomysłu na jego przedstawienie. Alternatywnie możecie na kciuku zrobić kawałek pizzy i karmić nim żółwie ;)

DSC04755

DSC04757

IMG_1832

 

A ostatnim dziełem Moni jest rzyganie tęczą. Kciuk zostawiłam niepomalowany – a właściwie pomalowany lakierem transparentnym. Takie też jest tło dla pozostałych paznokci. Jestem zwolenniczką takiego tła, bo dzięki temu, gdy paznokcie odrastają, nie widać dużej różnicy pomiędzy nową płytką a tą pomalowaną.

DSC04882

DSC04891

DSC04896