Piękne słowa, których zaraz przestaniemy używać

 

Widywane czasem przez spostrzegawczych w rezerwatach polszczyzny, spotykane w niektórych rejonach kraju przez szczęśliwców z wyczulonym, wrażliwym uchem, żyją jeszcze okazy słów tak pięknych, że kowadełka, strzemiączka i młoteczki w całej Polsce omdlewają od drżącej rozkoszy ich słuchania. Ale są coraz rzadsze. Coraz bardziej zaszczute przez słowa młodsze i silniejsze. Chowają się więc w domach pełnych książkowych moli lub na zabitych dechami wsiach, gdzie internety jeszcze nie dotarły. Żerują przy osadach ludzkich, znajdując sobie wreszcie jakiegoś nosiciela, który opiekuje się nimi aż do śmierci, przekazując je czasem potomstwu. Ale nie zawsze. Dlatego zanikają.

Oto lista słów zagrożonych wyginięciem. Przyznaj się szczerze, ile z nich słyszałeś w ciągu ostatniego roku? Ile z nich w ogóle znasz?

Wydudlić – czyli szybko, łapczywie wypić. Babcia (wcale nie ślązaczka!) często mówiła, że coś wydudlałam, gdy szybko to wypiłam. No właśnie.. ona mawiała „wydudlać” a nie „wydudlić”. A Wy w jakiej formie znacie to słowo?

Wtranżolić, wtrąbić –  szybko, łapczywie zjeść. Wszamać.

Fidrygałki – całe życie myślałam, że to „fiźdrygałki”, co by było jeszcze piękniejsze w wymowie. Ale i tak jest nieźle. Jedno z moich ulubionych słów i oznacza drobnostki, mało istotne rzeczy, duperele.

Pitigrilić się – robić no.. ten tego.. z kimś…

chędożyć – sprzątać, czyścić lub pitigrlilić.

pitrasić – gotować, przygotowywać coś w kuchni do jedzenia.

hultaj, łapserdak, huncwot, nicpoń, łachudra, urwipołeć, ancymon, gagatek, mąciwoda, gałgan – no patrzcie no, ile mamy pięknych określeń na niegrzecznych chłopców. Niegrzeczne dziewczynki jakoś tak mniej wdzięcznie brzmią ;)

Obibok, wałkoń – leń patentowany.

Absztyfikant, fatygant – Absztyfikant jest po prostu słowem dziwnym, ale ten fatygant mnie rozwala. Bo dla mnie to taki adorator, który się fatyguje do panny. FATYGUJE!

Safanduła, patafian, melepeta – ktoś niezdarny, łamaga.

Nieboga, Niemota – Nieboga to osoba budząca współczucie. Niemota to pierwotnie po prostu niemowa, ale częściej używa się tego słowa jako określenie safanduły, patafiana i melepety. Dla mnie ciekawsze są wymyślone antonimy tych słów poprzez odjęcie przedsrostka nie-. Boga to osoba niebudząca współczucia. A mota to ktoś bardzo życiowo ogarnięty. :)

Morowo, klawo – krótko się żyło tym dwóm, małym słówkom, które wyparło agresywne „zajebiście”. Trochę żal, bo fajne były.

Wtrynić – schować coś tak, żeby potem nie można było tego kruwa znaleźć. Z niezrozumiałych względów robię to dość często. 

Serwus – No hejka, cio tam?

Dyrdymałki – a takie tam pierdolety.

Podfruwajka, podlotek – młode, nieopierzone pisklę gatunku homo prawie sapiens, które myśli, że jak skończyło gimnazjum, to jest już dorosłe.

frymuśny – taki trochę ą ę, fantazyjny, na bogato. 

galimatias – harmider

harmider – galimatias

obcyndalać się – z pewną taką nieśmiałością do czegoś podchodzić.

kunktatorstwo – a tu mamy, drodzy państwo, pierwowzór prokrastynacji. Kunktatorstwo to zwlekanie z czymś, odkładanie na później czegoś, czego z jakiegoś powodu nie chcemy robić.

sczeznąć – dednąć.

Ratujmy je, nie pozwólmy im sczeznąć! Niech żyją przynajmniej w naszych, świadomych ustach i niech dają językowe orgazmy wielkim uszom językoznawców. Bo jeśli nie weźmiemy ich w opiekę, stanie się prawdziwa tragejszon!