Przepraszam, że piszę.

Nie, tym razem nie będę (po raz kolejny) błagać o wybaczenie za pisanie tego bloga. Tym razem zwracam się z uprzejmą prośbą do czytelników, którzy do mnie piszą maile.

Pokornie proszę, abyście w swej wyrozumiałości i wspaniałomyślności zgodzili się ewentualnie, jeśli jest taka możliwość, zaprzestać stosowania w mailach poniższych formułek: 

Długo zbierałem się z napisaniem tego maila, ale zawsze tchórzyłemi dopiero teraz udało mi się zebrać na odwagę…

Bo to niepotrzebnie tego maila wydłuża a dodatkowo rysuje w mojej głowie Wasz obraz jako miętkich Bolków. Piszecie? To dobrze, cieszę się, milo mi itp. Po co ta historia? 

Przepraszam za błędy ortograficzne / stylistyczne / interpunkcyjne…

Nie przepraszaj za to, jakim jesteś. Twój język świadczy o Tobie, ale to nie znaczy, że jeśli zrobisz parę głupich błędów – to od razu pozbawię Cię mózgu i zganię za styl. Ja nie poprawiam ludzi, którzy sobie tego nie życzą i naprawdę nie jestem językowym gestapowcem. To oczywiście nie zwalnia Cię z obowiązku STARANIA się pisania poprawnie (i uzywania funkcji autokorekty) – a mnie nie zobowiązuje do czytania krzaczków… Nie bój się jednak kilku byków. Zdarzają się. Mi też. 

Na pewno nazwiesz mnie męską cipą…

Nie taka Seg straszna, jak o sobie pisze. ;) Nie nazywam mojego rozmówcy cipą, jeśli wyraźnie nie poprosił mnie o szczerą opinię. Nie chodzę tez po ulicy, wykrzykując w stronę ludzi obelg. Moje teksty na blogu przeważnie piętnują zachowania i pewne grupy ludzi – ale w bezpośredniej rozmowie charakteryzuję się pewnym poziomem kultury i potrafię byc grzeczna. :) Naprawdę.

Pewnie i tak tego nie przeczytasz… 

Przeciwnie. Wielką frajdę sprawia mi czytanie Waszych maili i nie jestem wielką gwiazdą, której korespondencja przechodzi najpierw przez sito przewodniczącego fanklubu. Jeśli masz na tyle odwagi, by napisać – i umiesz pisać kulturalnie – to ja Twojego maila przeczytam z wielką radością. 

Nie publikuj tego nigdzie

Nie publikuję kulturalnej, prywatnej korespondencji bez wyraźnej zgody autora listu. Jeśli dostanę zgodę lub jeśli list jest mocno obraźliwy – publikuję czasem pod zmienionymi danymi tak, by nikt nie miał szans domyślić się, kto jest jego autorem. Inne zasady byłyby ujmą dla mojej godności, więc proszę mnie o takie prostacki zachowania nie posądzać. 

Wiem, że nie odpiszesz… 

A tu akurat możesz mieć rację. Jeśli mail mnie nie zaintryguje, potrafię byc wredna i skwitować go ciszą. 

To tyle w kwestii pisania maili. 

Dziękuję za uwagę. 

Pozdrawiam. 

Seg,.