Truskawkowe usta

Zawsze bałam się czerwonych szminek, bo wydawało mi się, że są na mnie zbyt wulgarne. Uwielbiałam je na innych kobietach, wyglądały soczyście, zmysłowo, bardzo kobieco – ale sama omijałam je szerokim łukiem. Gdy czasem zdarzyło mi się pomalować usta na czerwono, coś jednak w tym obrazku nie grało. Teraz odkrywam je na nowo, dzięki motywacji, jaką dała mi Fantasia. W ubiegłym tygodniu przyjechał do mnie kurier z truskawkową przesyłką. Nie wiem, skąd oni wzięli te przepyszne, słodkie truskawki w drugiej połowie lipca, ale udało im się. W koszu były też trzy jogurty Fantasia z kawałkami truskawek i list, w którym jest prośba o moją truskawkową fantazję. Cóż. Pierwszym, co przychodzi mi na myśl, myśląc o fantazji z truskawkami – jest scena z 9 i pół tygodnia, ale tego Wam tu pokazać nie mogę. Postanowiłam więc spróbować dogadać się z czerwoną, truskawkową (nawet tak pachnie!) szminką.

Tym razem podeszłam do tego z głową i postanowiłam od tej szminki zacząć, zanim w ogóle zrobię sobie oczy. To był doskonały wybór, bo okazuje się, że czerwona szminka właśnie wtedy wygląda najlepiej, gdy jest dominującym akcentem w makijażu. Gdy pomalowałam sobie nią usta, uznałam, że wszelka maskara, kredka i cienie do oczu są po prostu zbędne. Tak właśnie jest najładniej. Genialny sposób na szybki, letni makijaż, gdy nie chcesz spędzać zbyt wiele czasu przed lustrem.

DSC03675_Fotor_Collage

 

DSC03621

DSC03628

DSC03646

DSC03639

DSC03664