Tych prezentów nie wolno dawać kobiecie

„Dawaj to, czego by chciała – a nie to, czego potrzebuje” to podstawowa zasada, której należy się bezwzględnie trzymać, żeby nie zobaczyć potem aktorskiego popisu, jak to się kobieta z nieudanego prezentu cieszy. A będzie się cieszyć całkiem przekonująco, tylko potem w prezencie urodzinowym dostaniesz od niej kurs masażu. Ale to nie wszystko. Nie powinno się też dawać prezentów „życzeniowych”, czyli np. kusej i wydekoltowanej sukienki, której ona by nie chciała, ale Ty ją chcesz przekonać, że by w niej wyglądała świetnie i że powinna w takich chodzić. Trochę tych zasad jest, więc lepiej upewnij się, że Twój prezent nie jest jednym z niewypałów na poniższej liście.

Garnki, naczynia i inne sprzęty kuchenne – jeśli dana kobieta kocha gotować, robi to z pasji i z wielką przyjemnością, to proszę bardzo, daj jej wymarzony garnek. Ale jeśli to po prostu jej codzienne zajęcie, to to trochę jakbyś jej dał w prezencie szmatkę i domestos. Nie dość, że przypadła jej rola kucharki, to jeszcze w ramach prezentu ma dostawać narzędzia pracy?

Rzeczy dla dziecka – wyjaśnijmy sobie raz a porządnie: kobieta to nie jej dziecko. No nie i już. To są dwa osobne byty, dwoje oddzielnych ludzi. Ubranka, zabawki i inne rzeczy dla dziecka, daje się dziecku – a nie matce. Chciałbyś dostać w prezencie apaszkę dla swojej mamy? No.

Ubrania – Żeby dać kobiecie udany ubraniowy prezent, musisz spełniać dwa wymogi. Po pierwsze musisz doskonale znać jej rozmiary (bo często mamy co innego na górze i co innego na dole) i umieć ocenić rozmiar ciucha na oko (bo różne marki też mają różne rozmiarówki). Po drugie musisz doskonale znać jej gust i wiedzieć nie tylko jakie kolory, fasony i marki lubi – ale też jakiego typu materiały nosi a jakich nigdy by nie założyła. Spójrzmy teraz prawdzie w oczy – nie spełniasz tych warunków. Nie kupuj jej więc ubrań. Chyba że sama ci wyraźnie wskazała, jaki konkretnie ciuch sobie życzy.

Duperele na półki – z tego się właśnie biorą prezenty przechodnie, czyli takie, które jednego roku komuś dajesz, a następnego roku do Ciebie wracają. Duperele na półki to chyba najgorszy prezent ever. Porcelanowe jamniki (Filip na swoje szóste urodziny dostał coś takiego od koleżanki), afrykańskie postaci z ciemnego drewna, zestawy do podtrzymywania kadzidełek i wszelkie kryształy, to potem dodatkowy kłopot dla obdarowanego, bo zabiera miejsce w szafie, nie ma komu tego dać (nie daję raczej prezentów wrogom) a na śmietnik szkoda wyrzucić, bo potem się pełnoprawne śmieci nie zmieszczą. Są tylko dwa przypadki, gdy możesz dać kobiecie taką duperelę: jest to duperela, którą ona zbiera (np. zbiera wszystko z deflinami, a duperela to porcelanowy delfin) – albo kobieta po prostu uwielbia duperele i się nimi otacza. W takim wypadku szczerze współczuję, bądź dzielny, na pewno ma inne zalety.

Książka – zdziwieni, co? Bo tak się wszem i wobec mówi, jakie to książki są wspaniałe i jak cudownie je dawać najbliższym w prezencie. Właśnie że nie. Bo niestety książka to dziś nie tylko dobra, wciągająca powieść. To też poradnik Ibisza, jak dobrze wyglądać po 40. To też tanie romansidło pisane językiem dwunastolatka. To też ten dziwny zbiór złotych coelhizmów o tytule „dla przyjaciela” (nie pojmuje tej wydawniczej mody na małe, ślicznie wydane książeczki ze złotymi myślami. To się serio sprzedaje? Przecież tego nikt nie czyta). Z książkami też łatwo się zdublować (już ma, już czytała) lub nie wcelować (dać fantastykę komuś, kto nie trawi fantastyki). Jedynym bezpiecznym rozwiązaniem jest kupić książkę, o której ona marzyła, ale nie miała okazji jeszcze kupić – albo kupić książkę jej ulubionego autora z dedykacją od tegoż. Wtedy prezent staje się trofeum i już nie ma znaczenia, czy się zdublowałeś.

Coś z miejsca, w którym pracujesz – W dużym uproszczeniu: jeśli jesteś dystrybutorem Avonu i dasz kobiecie prezent w postaci zestawu kosmetyków z Avonu, to choćby to były najdroższe kosmetyki, prezent będzie słaby. Bo na zajebistość prezentu, poza jego jakością, składa się też intencja i wysiłek darczyńcy. Pamiętaj o tym.

Zwierzę – bo zwierząt się nie daje w prezencie. To powinna być przemyślana, świadoma decyzja. Jeśli ktoś sobie sam zwierzęcia nie sprawił, mimo że chciał, to znaczy, że nie jest na to gotowy i zwierzęcia mieć nie powinien.

Koniec i kropka.

2014-12-18 11.58.22