Ucieknijmy.

Żyjemy w niezdrowym świecie. Pijemy alkohol, jemy w fastfoodach, wdychamy miejskie powietrze, nie uprawiamy sportów i spędzamy pół dnia przy komputerze. I mamy fioła na punkcie zdrowia. Mleko powoduje raka. A jednak nie. Albo tylko mydlą nam oczy? 

Bulwersuje nas naturalny porządek świata, w którym lew poluje na antylopę. W popularnej grze FarmVille, dzieci uczą się, że na farmach hoduje się świnie po to, by mieć trufle. Krowy dają tylko mleko. Kurczaki zaopatrują tylko w jajka. Dzisiejszy dzieciak, gdy dostaje na talerzu kawał mięsa, nie ma pojęcia, że to mięso jest częścią zabitego zwierzęcia. 

Nie umiemy radzić sobie ze śmiercią. Nie rozmawiamy o niej, bo dzięki temu łatwiej nam uwierzyć, że ona nie istnieje. 

Dzieci uczy się od małego, że nie wolno patrzeć na niepełnosprawnych ludzi. Wolimy ich ignorować, niż zadać pytanie, które w naturalny sposób wpada nam do głowy. „Jak straciłeś nogi?” byłoby przecież niegrzeczne.

Zadajemy za to pytania, na które oczekujemy tylko jednej, właściwej odpowiedzi. Co słychać? Dobrze, dziękuję, a co u Ciebie? 

Nie wolno nam decydować o własnym ciele. Aborcja? Zapomnij. Nie wolno nam nie zapinać pasów w samochodzie. Nie wolno nam przechodzić przez barierki. Był taki dowcip, że w jakimś kraju karą za próbę samobójstwa było krzesło elektryczne. A może to nie był dowcip? 

Dzieci nie powinny widzieć nas nago. Nie powinny wiedzieć nic o seksie. A gry komputerowe? Przecież tam się zabija! Przemoc nie ma racji bytu w świecie targanym wojnami o surowce. 

Zakazujemy palenia palaczom, bo ograniczają oni wolność osób niepalących. A przecież palenie jest niezdrowe. I nie, nie wolno nawet tworzyć oddzielnych pomieszczeń dla osób palacych, bo co jeśli nie-palacz będzie chciał tam wejść? 

Jak to będzie wyglądało za 10, 50, 100 lat? Czego jeszcze zabronimy? Co jeszcze zamieciemy pod dywan? Jakimi nowymi konwenansami uporządkujemy nasz ludzki świat? Jak bardzo okroimy wolność wyboru naszym potomkom? 

Nie wyspałam się. Może to przez to…. 

Pamiętacie taki dowcip? 

Młoda dziewczyna wchodzi na egzamin z politologii. Profesor pyta: 

– Proszę opisać politykę społeczną Donalda Tuska. 

Dziewczyna milczy. 

– Ale wie pani, kto to jest Donald Tusk, prawda? 

Dziewczyna milczy, uśmiecha się tylko głupawo. 

– Wie pani chociaż, kto jest naszym prezydentem? 

I znów dziewczyna wzrusza ramionami. Profesor zadaje ostatnie pytanie: 

– Skąd pani jest? 

– Z Bieszczad, panie profesorze. – odpowiada studentka. 

Profesor wzdycha, podchodzi do okna i zawieszając wzrok na koronach drzew mówi do siebie: 

– A może by tak pierdolnąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady..