Uwolnij Sutka*

O kampanii zrobiło się głośno, gdy 27 maja 2014 córka Bruce’a Willisa i Demi Moore – Scout Willis, przeszła się topless nowojorską ulicą a zdjęcie z tego spaceru opublikowała na twitterze. Tak usłyszałam o #FreeTheNipple, która walczy z postrzeganiem kobiecych piersi jako pornografii, podczas gdy mężczyźni mogą swobodnie chodzić i opalać się topless.

twitter
twitter

Wiem, że to nie będzie łatwe, ale spróbujcie na chwilę zapomnieć o tym, do czego przyzwyczaiła Was nasza kultura – czyli właśnie do zakrywania kobiecych piersi i traktowania ich seksualnie. Czym tak naprawdę różni się męski sutek od kobiecego? Tym, że pod kobiecym sutkiem jest więcej cycka. Tylko i wyłącznie tym. Tkanką pod sutkiem. I jej pokazywanie już jest ok, co widać po sukienkach odkrywających piersi z boków i z góry (z dołu trochę trudniej jest, ale gimnazjalistki w krótkich topach radzą sobie świetnie z tym problemem). Facebook, Instagram i zdecydowana większość mediów cenzuruje nie cycki, ale właśnie sutki.

A jednak faceci chodzą sobie topless po mieście (not cool, chłopcy) oraz opalają się i pływają topless (to już cool). Nie muszą, ale mogą. Nikt ich a to nie aresztuje, nie wyśmieje, nie zbeszta. A kobieta? Kobieta musi się zakrywać. Doprawdy nie wiem, kto to wymyślił. Laski z obwisłymi cyckami, które są zazdrosne o te z jędrnymi? Faceci, którzy nie mają powodzenia i w związku z tym nienawidzą kobiet? Tak jak powiedziała Lina Esco, twórczyni tagu #FreeTheNipple, „Nie chodzi o to, żeby siedzieć bez bluzki w kawiarni i pić wino. Chodzi o to, że kobiecie nie wolno opalać się topless obok mężczyzny, który ma do tego pełne prawo”. I ja taką walkę popieram.

Uprzedzam pytania i sugestie kilku czytelników (tak, m.in. o Tobie mówię, Karolu): nie, nie będę pokazywać cycków publicznie. Ale chcę mieć do tego prawo, skoro i Wy macie do tego prawo. A więc #FreeTheNipple!

Niestety prawa Social Mediów są nieubłagane. Nie wolno pokazywać golizny. Swoją drogą, nie umiem pojąć, dlaczego godzimy się na świat, w którym pokazanie na Instagramie kobiety karmiącej piersią jest nie-ok i takie konto jest zawieszane – a prowadzenie takiego konta już jest ok i nikt się nie czepia (klik). Nie, nie chodzi mi to, żeby zablokować konto temu chłopcu z burzą hormonalną. Chodzi mi to, żeby nie blokować kont za nagość. Generalnie. W nagości nie ma nic złego. Nagość jest prosta, naturalna, prawdziwa. Blokujmy przemoc i agresję. Nie nagość. Nawet, jeśli jest seksualna. Poza tym, na Bug, przecież dla niektórych stopy są dużo bardziej seksualne niż cycki i jakoś nie próbujemy zbanować odsłaniania paluszków u stóp.

Skoro jednak żyjemy w takich a nie innych Mediach Społecznościowych, sprytny użytkownik uczy się pewne reguły omijać. No i tak powstała bielizna The TaTa Top. Poznajcie plażowe topy w cielistych kolorach z nadrukowanymi sutkami. Za to już facebook i Instagram zbanować nie mogą. Chyba sobie zamówię. :)

 

*Mała uwaga do tego „sutka”, bo na pewno jakiś grammar nazi się przyczepi. Po pierwsze, wiem, powinno być „uwolnij sutek”, bo to nie jest imię żadnego walenia – ale w tej formie brzmi bardziej manifestacyjnie. Poza tym społeczeństwo i tak mówi „podaj mi pilota” oraz „jem banana”, więc czuję się uzusowo upoważniona do takiej mutacji. Po drugie sutek to nie jest to samo co brodawka sutkowa. Sutek to jest cała pierś. Cycek cały. Tak. Możesz sobie sprawdzić, jeśli nie wierzysz. A brodawka sutkowa to to kółeczko na środku (no, różnie z tym środkiem bywa) z pypciem, który staje, gdy jest zimno. Ale tu znów usprawiedliwię się uzusem, bo caaaaaaała Polska mówi „sutek” na brodawkę sutkową i pewnie nikt by nie zrozumiał, gdybym napisała poprawnie. Za brodawkę, chorobę jakąś by to wzięli… Eh. Tak więc poddaję się w mojej krucjacie o właściwe nazewnictwo anatomii kobiecych piersi i od dziś mówię „sutek” na brodawkę sutkową.