Wstręt do nagości

Z trwogą czytam wypowiedź Marcina Jakubowskiego w artykule zbierającym opinie o nagości na basenach publicznych. Bo nie wiem, czy wiecie, ale prysznic w negliżu stał się poważnym problemem bulwersującym ludzi. Może ja jestem dziwna, ale dotąd zupełnie naturalną rzeczą było dla mnie kąpanie się nago. Nie wstydzę się nagości przed partnerem i rodzicami. Przed własnymi dziećmi też tej nagości ukrywać nie będę. Nie wstydzę się jej przed innymi kobietami. Na basenie bez skrępowania wejdę nago pod prysznic w damskiej przebieralni. Ba, nie będę się też zakrywać przed pięcioletnim chłopcem, który wszedł tam z mamą. W damskiej przebieralni widzę też inne nagie kobiety. Młode, stare, chude i grube. Nie wszystkie się rozbierają. Niektóre robią to tylko w kabinach i pod zasłoniętymi prysznicami. Wstydzą się. I mają ku temu prawo.

Po raz pierwszy jednak spotykam się z wypowiedzią, że wstydzi się ten …kto widzi.

Nie dziwi mnie, że rodzice małych dzieci woleliby, aby ich pociechy nie oglądały na basenie nagich ciał osób starszych. Sam mam 4-letniego syna i wolałbym na razie „uchronić” go od tego typu atrakcji pisze Marcin.

Nie lubię tabu. Żadnego tabu. Tabu budzi odrazę lub – wręcz przeciwnie – niezdrową ciekawość. Dzieciaki izoluje się teraz od nagości, seksu, śmierci. Gdy w końcu stykają się z tymi tematami, nie mają pojęcia, jak na nie reagować. Szokiem okazuje się informacja, że kotlet na talerzu pochodzi z zabitej świni. Kobiety wcale a wcale nie przypominają lalek Barbie. A już śmierć.. śmierć jest czymś niepojętym, strasznym, obrzydliwym.

Nie rozumiem, co jest złego w widoku nagiego ciała innego człowieka. Czy rodzice próbują ukryć przed dziećmi wiedzę anatomiczną? Pragną pokazywać im tylko rzeczy „ładne”? A może nie chcą, by dziecko zdawało sobie sprawę z efektów ze starzenia się? Nie chcą rozbudzać w nim za wcześnie seksualności? Przecież to właśnie coś zakazanego, ukrytego budzi niezdrową ciekawość. To właśnie te dzieci, które były chronione przed widokiem nagich ciał i genitaliów mają później najczęściej problemy w sferze seksualnej. Boją się rozebrać przed partnerem, szukają w sobie wad, mają kompleksy, zahamowania – lub przeciwnie – wpadają w nimfomanię.

Ale nie tylko o dzieci chodzi. W artykule na wp.pl czytam:

– Nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie, ale jednak jakieś zasady przyzwoitości powinny być. Widok nagiej staruszki krzątającej się po basenie nie należy do najprzyjemniejszych – mówi Anna Nowacka, mieszkanka dzielnicy Wola.

i zaraz:

– To obrzydliwe. Dlaczego starzy ludzie nie mają wyczucia? Rozumiem, samowolka na basenie i dbanie o czystość, ale bez przesady. Widoki gorszą wszystkich odwiedzających placówkę – skarży się Maciej Małecki z Warszawy.

Brak przyzwoitości? nieprzyjemny widok? Obrzydliwe? Brak wyczucia? Widok gorszący wszystkich? To znaczy że co? Że starzenie się jest czymś złym i zakazanym? Nakażmy starszym ludziom chodzenie w workach, zamknijmy ich gdzieś w gettach, nie pokazujmy dzieciom i nie gorszmy nimi dorosłych. W sumie niepełnosprawnych (jakież to obrzydliwe, jakże to rani moje oczy!) też zamknijmy gdzieś w domach i niech się nikomu nie pokazują. Brzydkich też. Bo mogą jeszcze nas tą brzydotą zarazić! To i tych z nadwagą zamknijmy. Basen publiczny: wstęp tylko dla młodych, pięknych i wysportowanych.