Czy powiedzieć partnerowi o zdradzie?

Jeśli spytać o to internety, odpowiedzą tak:

– Oczywiście, że trzeba powiedzieć. To jedyne honorowe wyjście z tej sytuacji. 

lub tak:

– Jak już się zdradziło, to trzeba ponieść konsekwencje i nie ma że boli. Właśnie o to chodzi, że ma boleć. Powiedz partnerowi, jak okropnego czynu się dopuściłeś i przyjmij na klatę awanturę, która cię czeka, i na którą w pełni zasłużyłeś! 

Też tak myślałam, gdy miałam 10 lat. Potem zrozumiałam, że zdradzona osoba cierpi najbardziej w momencie, gdy się o tej zdradzie dowie. Wcześniej żyje sobie w błogiej nieświadomości i cierpi najbardziej ten, który zdradził, bo go wyrzuty sumienia zjadają (mamy tam wtedy ten „zasłużony ból i cierpienie”, którym nasza kultura lubi obarczać zdradzającego).

Nie ma nic honorowego w krzywdzeniu drugiego człowieka, bo w miłości jak w medycynie króluje zasada: primum non nocere, czyli przede wszystkim nie ranić. Jeśli ktoś tej zasady nie stosuje, to albo nie kocha, albo ma empatię na poziomie ameby.

Ale tak naprawdę sprawa jest bardziej złożona, bo i zdrada zdradzie nierówna.

1. Jeśli zdradziłaś raz…

…po pijaku, w delegacji lub w wyniku jakiegoś chwilowego zaćmienia zmysłów, ale szybko doszłaś do wniosku, że to był błąd i tak naprawdę twój partner jest jedyną, największą miłością twojego życia i już nigdy przenigdy nie popełnisz takiego błędu po raz drugi to…

Nie mów. 
Żyj ze świadomością tego błędu i zrób co w twojej mocy, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Trochę się pomęczysz, ale w końcu się przyzwyczaisz i będzie dobrze. Macie nawet szansę żyć długo i szczęśliwie.

2. Jeśli zdradziłaś po raz któryś i, znając siebie, będziesz zdradzała znowu, ale „to tylko seks” i tak naprawdę kochasz tylko swojego partnera.

Najprawdopodobniej taka po prostu jesteś i taka byłaś, gdy się wiązaliście. Masz problemy z dochowaniem wierności seksualnej, nie jesteś stworzona do monogamii albo jesteś seksoholiczką. W tym ostatnim przypadku jest zawsze nadzieja w postaci terapii. W pozostałych jednak szanse na poprawę są znikome. Możecie oczywiście stworzyć wolny związek, który może być naprawdę czymś wspaniałym – ale obie strony muszą być go świadome i się na taki układ zgodzić. Jeśli do tej pory to nie nastąpiło, to najprawdopodobniej jesteście na dobrej drodze do stworzenia asymetrycznej relacji, w której ty udajesz, że nie zdradzasz – a on udaje, że nie wie, że go zdradzasz. Nie znam ani jednego związku, który by przetrwał taki układ, ale ..kto wie, może będziecie pierwsi. Tak czy owak…

…nie mów. 
Bo może jemu jakimś cudem jest dobrze w tym udawaniu. Może dopiero wypowiedziana zdrada sprawi, że pojawi się problem? Tylko błagam, zabezpieczaj się. I dobrze się zastanów, czy twoje zdrady nie są przypadkiem symptomem sytuacji nr 3 lub 4.

3. W waszym związku źle się dzieje i zdrada jest tylko efektem takiego kryzysu.

Jesteście razem już długo. Niby kochasz swojego partnera, ale czegośtam ci nie daje. Może satysfakcji seksualnej, może czułości, może przestał ci imponować. Jest ci coraz gorzej w związku, ale różne próby jego naprawienia nic nie dały – ani rozmowy, ani terapia, ani romantyczny wyjazd we dwoje do Grecji. Generalnie chcesz z nim być, ale jakiś inny, starający się mocno o ciebie mężczyzna w pewnym momencie cię uwiódł, sprawił, że poczułaś się szczęśliwa i nie wiesz teraz, co z tym fantem zrobić. Chciałabyś ratować swój związek, ale na pewno nie na takich zasadach, na jakich teraz istnieje. Z drugiej strony myślisz, że może nie warto… Co wtedy?

Powiedz.
To może być po prostu Wasza ostatnia szansa na ratowanie związku. Jeśli nie powiesz, to on się przecież i tak rozpadnie. A jeśli powiesz, to może będzie to jakiś budzik, który Was zmobilizuje do pracy nad waszą relacją. Oczywiście może wydarzyć się coś zupełnie innego: on dowie się o zdradzie, spakuje się i odejdzie. Ale wtedy przynajmniej ty będziesz miała szansę na zrewidowanie własnych uczuć i może na pogoń za nim i staranie się o powrót do bycia razem. Tak czy owak, ja bym w takiej sytuacji postawiła wszystko na jedną kartę i powiedziała.

4. Zdradziłaś, bo nie kochasz swojego partnera.

Może nie miałaś odwagi się rozstać albo z jakichś egoistycznych powodów chcesz jednak tkwić w tym związku jak najdłużej. Ale nie kochasz go. Może już nie kochasz, może nigdy nie kochałaś, może dopiero po poznaniu kogoś innego uświadomiłaś sobie, że „to nie była prawdziwa miłość”.

Nie mów.
Ale, do cholery jasnej, rozstań się z nim. Powiedz teraz to, co powinnaś była powiedzieć już dawno: nie kocham cię, więc to nie ma sensu. Oboje macie jeszcze szansę na stworzenie fajnego związku opartego na wzajemnej miłości. W takim związku będziecie szczęśliwi. Ale nie osiągniecie tego razem i warto ten fakt wreszcie zaakceptować.

5. Zdradziłaś, a teraz masz problemy natury zdrowotnej.

Nie ma w sumie znaczenia, czy to „tylko” jakaś uleczalna choroba weneryczna czy wirus HIV. W takim wypadku twoim psim obowiązkiem jest powiedzieć o zdradzie, i to nie tylko swojemu partnerowi.

Powiedz:
Partnerowi, kochankowi, a także wszelkim poprzednim partnerom seksualnym, jeśli nie masz pewności, w którym momencie mogło dojść do zarażenia. Tu już nie chodzi o rozkminki w stylu Bravo Girl, kocha/nie kocha, dwie połówki pomarańczy i takie tam. Tu może chodzić o czyjeś życie.

 

 

PS. Tekst jest pisany do czytelniczki, ale tylko dlatego, że 70% czytelników tego bloga to kobiety. W istocie adresatem tego artykułu może być każdy, niezależnie od płci. Mężczyźni przecież też zdradzają. I podlegają tym samym zasadom moralnym. :)