10 zasad telefonicznych.

Dekalog, którego warto przestrzegać, by nie wkurzać mnie przez telefon.

1. Drogi człowieku, do którego dzwonię, żeby się spytać, czy chcesz przyjść na imprezę, NIE TŁUMACZ SIĘ, jeśli nie chcesz przyjść. Ja naprawdę się nie obrażę, jeśli Ci się zwyczajnie nie chce. Nie poczuję się lepiej, gdy usłyszę, że umarła Ci babcia, choruje kot albo jesteś na Majorce. „Nie chce mi się” absolutnie wystarczy. A nawet jeśli wydarzyło się coś, co faktycznie uniemożliwia Ci przyjście mimo szczerych chęci, wystarczy mi zwykłe „nie mogę” i nie czuję potrzeby wysłuchiwania powodów, dla których tak jest. Gdy już wiem, że Cię nie będzie, chętniej zadzwoniłabym do innej osoby niż wisiała dalej na telefonie z Tobą, powtarzając jak mantrę „no tak”, „rozumiem”, „jasne”.

2. Drogi człowieku, który dzwonisz do mnie z jakąś konkretną sprawą, NIE RÓB NIEPOTRZEBNYCH WSTĘPÓW. Po cholerę pytasz, „co tam słychać”, skoro oboje wiemy, że masz to w dupie – albo jeśli faktycznie Cię to interesuje, spytaj o to na koniec rozmowy, gdy oboje mamy (lub nie mamy) czas na pitu-pitu. A na początek wystarczy „cześć, mam taką sprawę: …”

3. Drogi człowieku, do którego ja dzwonię z jakąś konkretną sprawą, NIE MYŚL, ŻE CIĘ NIE SZANUJĘ, jeśli od razu przechodzę do rzeczy a na koniec mówię tylko „dzięki, pa pa”. To najprawdopodobniej wynika z tego, że nie mam teraz czasu albo ochoty rozmawiać o pierdołach – tylko oczekuję od Ciebie tej jednej, konkretnej informacji, po którą dzwoniłam. Jeśli chcesz pogadać, zadzwoń później. Jeśli ja będę czuła taką potrzebę, sama zadzwonię.

4. Drogi człowieku, który do mnie dzwonisz, kiedy ja nie mogę odebrać, NIE DZWOŃ DALEJ. Jeśli mam Twój numer w telefonie, oddzwonię, gdy tylko będę mogła rozmawiać. To może potrwać 5 minut – albo dzień, ale oddzwonię. Rzadko zdarza mi się zapominać o oddzwanianiu na numer, który znam. Jeśli zaś nie mam Twojego numeru, to raczej nie oddzwonię, bo zbyt dużo mnie męczy telemarketerów różnego typu. Tak więc jeśli się nie znamy (lub znamy się na tyle słabo, że raczej Twojego numeru nie mam), zadzwoń później, ale nie pięć minut później tylko co najmniej godzinę później. A jeśli nie masz jakiejś wyjątkowo pilnej sprawy, to najlepiej następnego dnia. Jest jeszcze opcja wysłania sms-a: „Tu Jan Kowalski, proszę pilnie o telefon na ten numer” albo „Kochanie, zapomniałaś ode mnie majtek. Nie jest Ci zimno?”.

5. Drogi człowieku, do którego dzwoniłam, ale coś nam zerwało połączenie, NIE ODDZWANIAJ DO MNIE. Oddzwania osoba dzwoniąca. Czyli liczy się to, kto wybrał numer w połączeniu, które się urwało. Stosowanie tej starej zasady pozwoli Ci uniknąć bezsensownych prób połączeń, których próbujemy oboje – ale się wzajemnie blokujemy.

6. Drogi człowieku, który do mnie dzwonisz, coś tam gadasz, o coś pytasz a w końcu zaczynasz się dziwnie wieszać, jakbyś nie wiedział, jak skończyć, SKOŃCZ. Rozmowę kończy osoba, która ją zaczynała. To Ty do mnie dzwonisz, Ty czegoś chcesz i to Twoim obowiązkiem jest poinformowanie mnie, że już masz to, czego chciałeś. Wystarczy powiedzieć „to ja już wszystko wiem, ale jeśli masz jeszcze chwilę, to opowiedz, co się ciekawego wydarzyło u Ciebie”. Albo „OK, dzięki, pa”. Jeśli tak się wieszasz, to ja naprawdę nie wiem, czy zaraz mi nie wystartujesz z jakimś nowym tematem albo czy po prostu nie wiesz, jak skończyć rozmowę –  i wtedy ja mam ochotę ją skończyć za Ciebie, ale powstrzymuje mnie dobre wychowanie MR, które mówi (powtórzę się), że rozmowę kończy osoba, która ją zaczynała.

7. Telemarketerze, który dzwonisz do Segritty, NIE BĘDĘ CI TŁUMACZYĆ, czemu nie jestem zainteresowana. Powiem „nie jestem zainteresowana” i to Ci powinno wystarczyć. Jeśli to nie podziała, powtórzę „nie jestem zainteresowana”, po czym dodam „miłego dnia” i się rozłączę. To nie znaczy, że Cię nie szanuję. To znaczy, że nie jestem zainteresowana.

8. Drogi mężczyzno, do którego nie dzwonię, żeby pogadać, DEAL WITH IT. To nie znaczy, że czekam, aż sam zadzwonisz. To nie znaczy, że nie chcę Cię znać. Może wolę zadzwonić, gdy będę się mogła z Tobą umówić (lubię rozmowy w realu. nie lubię rozmów telefonicznych). Może nie mam czasu na spotkanie. Może faktycznie nie jestem Tobą zainteresowana. Jest wiele możliwości – ale cokolwiek nie byłoby przyczyną mojego niedzwonienia, najgorszym co możesz zrobić, to do mnie zadzwonić z żalem, że ja nie dzwonię. No nie dzwonię. No.

9. Drogi człowieku, który czegoś ode mnie chcesz, ZADZWOŃ, A NIE PISZ SMS-Y. Nawet nie będę już wspominała o puszczaniu sygnałów… Bo jak ktoś mi puszcza sygnał, to sobie myślę, że jest w bardzo awaryjnej sytuacji i potrzebuje pomocy w stylu „dom mi się pali, nie mam nic na koncie, dzwoń po straż pożarną!” albo „suka mi się oszczeniła, nie mogę zadzwonić bo cośtam, przyjedź proszę!”, więc oddzwaniam jako dobra koleżanka i nie lubię wtedy nadziać się na „kasa mi się skończyła i nie mam za co kupić sobie makbuka, weź mi coś przelej”. No dobrze, to się rzadko zdarza, ale kiedyś mi się zdarzyło. ;) Wracając do meritum, jeśli czegoś ode mnie chcesz, zadzwoń, bo to Ty czegoś chcesz a nie ja i dobre wychowanie nakazuje wydać te parę groszy na telefon.

10. Drogi człowieku, który dzwonisz do Segritty, NIE RÓB TEGO PRZED POŁUDNIEM. Bo to bez sensu. I tak nie odbiorę a dodatkowo zaczniesz mi się źle kojarzyć. Tak na zasadzie, że „jeśli chcesz sobie obrzydzić jakąś piosenkę, ustaw ją sobie jako budzik”.