Dobrze się z Tobą robi interesy.

Koniec roku akademickiego to czas prac zaliczających. Czas prac zaliczających to czas, kiedy młodsza siostra co chwila przychodzi do mnie z miną Colina Farrela. A mina Colina Farrela to znak, że zaraz usłyszę słowa „Seeeeeg.. co rooooobisz teraz?”

Wtedy ja pytam: Ile?
DIDI: 4 strony.
SEG: Eeeee… yyyy… zabijam beholdery… To bardzo ważne zajęcie.
DIDI do miny Farrela dokłada wzrok wbity w podłogę i nerwowe miętolenie jednej z tych szmatek, co je ma na sobie.
SEG: Nie rób tak. To nie fair.
DIDI: To jak? Pomożesz mi?
SEG gniewnie: Nie.
DIDI w podskokach leci po laptopa, bo wie, że moje gniewne „nie” oznacza „no dobra, jak muszę..”

Tym razem jednak poza laptopem dostałam genialną propozycję.

DIDI: Jak chcesz, to Ci masaż zrobię.
SEG: Dobra! Jak będziesz masować, to będę sprawdzać.
DIDI z nadzieją, że jeszcze uda jej się wykręcić: Seriooo..?
SEG: Tak.

No i tym sposobem dostałam piętnastominutowy, całkiem niezły masaż karku. Zrobię z tego tradycję. Tylko muszę ją przekonać do zdarcia tych tipsów, bo czasem drapnie.:)