Gdańsk stolicą blogosfery.

Znacie ten typ imprez branżowych, w których panuje atmosfera wzajemnej adoracji, na szkoleniach mieli się uczestnikom mózgi a szefostwo jest traktowane jak święte krowy? Też znam. Całe szczęście, że Blog Forum Gdańsk nie jest jedną z takich imprez.

Organizatorzy zdawali sobie doskonale sprawę, że jeśli coś będzie nie tak, będzie o tym głośno w internecie. Dlatego dołożyli wszelkich starań, żeby było dobrze. I poziom konferencji był rzeczywiście na bardzo wysokim poziomie. Na prezentacjach i panelach poruszano tematy marketingu, przyszłości blogosfery, motywacji i oddziaływania blogów na świat. Prelegentami byli znani i początkujący blogerzy, naukowcy i marketingowcy. Na koniec zaś zafundowano nam świetne warsztaty z fotografii, dziennikarstwa i technologii. Nic dziwnego, że dopieszczeni blogerzy docenili wysiłek Gdańska i agencji Citybell Consulting.


tak wyglądała konferencja oczami Maćka Budzicha z Mediafun. pl

Przespałam dziś pół dnia i właśnie zastanawiam się, jak zasnąć teraz, o 1:26 w nocy :) Mam tak, gdy męczą mnie emocje, a tych było cholernie dużo podczas weekendu. Uczestniczyłam w panelu dyskusyjnym o merketingu, co z założenia jest wydarzeniem dla mnie stresującym, bo nie lubię, gdy wycelowany jest we mnie obiektyw kamery. No i zakochałam się w kilku blogerach i nieblogerach – między innymi w Sylwii Kubryńskiej, która potrafi tak opowiadać, że masz ochotę spakować ją do walizki, zabrać do domu i włączać sobie wieczorami do poduszki. Zobaczycie, że ona kiedyś weźmie szturmem listy książkowych bestsellerów! Eliza Wydrych i Magdalena Kostyszyn jak na prawdziwe szafiarki przystało, wyglądały znakomicie nawet po nieprzespanej nocy w pokoju rozpusty… Karol Paciorek i Włodek Markowicz zabijają pozytywną energią. No i Maciek Budzich… Eh… Maciek… Nikt tak nie przytula jak Maciek Budzich.


zdjęcie grupowe uczestników Blog Forum Gdańsk 2011 – z oficjalnego fanpejdża BFG na fejsbuku.Tam też znajdziecie fotorelację z weekendowej konferencji. 

Jedyna w Polsce konferencja blogerów ma pewną cechę, której nie ma nigdzie indziej. My wszyscy zaczynamy. Owszem, są blogerzy, którzy piszą już od wielu lat, ale pojęcie bloga, jego możliwości i potencjał tak szybko ewoluują, że trudno w tym środowisku mówić o starych wyjadaczach, którzy wiedzą już wszystko i teraz tylko świecą przykładem dla nieopierzonych nowicjuszy. Nie ma tak łatwo. W blogosferze trzeba być na bieżąco z nowościami, znajdować kolejne sposoby na przyciągnięcie czytelników, rozwijać się. Może gwiazdą kolejnego Blog Forum Gdańsk będzie ktoś, który jeszcze nie zaczął pisać bloga – ktoś, kto zacznie za miesiąc, ale akurat zajmie się tematem lub formą, których jeszcze nikt się nie podjął.

Pochodzimy z różnych środowisk, jesteśmy starzy i młodzi, piszemy wiersze, robimy zdjęcia, znamy się na technologiach lub na gotowaniu. Jedni wybili się dzięki szerokiej wiedzy z jakiejś konkretnej dziedziny – inni na elektryzującej osobowości scenicznej. Wszystkich łączy właściwie tylko jedno: pełna autonomia w publikacjach. Nie mamy szefów, wierszówek i deadline’ów. I wcale nie musimy czekać, aż ktoś zrobi z nami wywiad. Na Blog Forum były jakieś ekipy telewizyjne, ale ginęły w tłumie blogerów, którzy sami filmowali, relacjonowali na żywo aktualne panele, blipowali, twittowali, komentowali na fejsbuku… Wszyscy byliśmy dziennikarzami, wydawcami i gwiazdami jednocześnie.

Wyjeżdżając z Gdańska zabrałam ze sobą tyle energii do działania, nowych pomysłów, kontaktów i zaproszeń, że nie wiem, jak mi na to wszystko starczy czasu. A wszystko dlatego, że w 2006 roku lekkomyślnie kliknęłam w „załóż bloga”. Eh…