Gdy ex się żeni

Rzuciłaś Bolka. Przestałaś go kochać, uświadomiłaś sobie, że nigdy nie kochałaś albo po prostu popatrzył Ci w oczy podczas robienia minety. Potem przez lata przyjaźniliście się – albo zupełnie zerwaliście kontakt. Wasz związek był miłym wspomnieniem w Twoim życiowym CV, mogłaś spokojnie się z Bolkiem przywitać, spotykając go przypadkiem w klubie i nigdy nie oglądałaś się wstecz. To była dobra decyzja. Od tamtej pory miałaś parę romansów, może nawet zakochałaś się na amen i Twój obecny partner przerasta Bolka pod każdym względem.

I nagle, jak grom z jasnego nieba, spada na Ciebie wiadomość, że Bolek się żeni. Oczywiście cieszysz się i gratulujesz zakochanym, ale w głębi duszy zaczyna kiełkować dziwne uczucie, które łudząco przypomina …miłość? No tak. To miłość. A przynajmniej tego uczy nas Hollywood. Dopiero gdy widzimy naszego partnera w objęciach innej, zdajemy sobie sprawę,  co tak NAPRAWDĘ do niego czujemy. Że kochamy. Że byliśmy wcześniej ślepi. Że zerwanie to był największy życiowy błąd a Bolek jest miłością tego życia. I trzeba o niego walczyć.

Prawda?

Gówno prawda.

Takie myślenie można wybaczyć nastolatce, która dopiero co poznaje świat miłości, ale nie człowiekowi dorosłemu, który już powinien wiedzieć: z doświadczenia, książek albo zwykłego zdrowego rozsądku, że jeśli się kogoś nie kocha, gdy z nami jest i nie kocha, gdy go opuszczamy – to znaczy, że trzeba dać biednemu człowiekowi spokój.

Ex, który się żeni.
Adorator, który nagle zmienia obiekt zainteresowania.
Ba, nawet pies, który włóczył się za Tobą w drodze do szkoły a teraz włóczy się za kimś innym.

To boli, bo człowiek zdaje sobie sprawę, że można go zastąpić a lubimy się czuć niezastąpieni. To jest ból po stracie grouppie a nie miłości życia. To egoistyczny ból zranionego ego i tęsknoty za odebraną zabawką.

Warto zdać sobie z tego sprawę, zanim wmówisz sobie, że Bolek jest tym jedynym. Nie jest. Bolek z definicji nie jest tym jedynym. :)