I’m crucified

Ostatnio jakaś muzyczna się zrobiłam. Trudno. Przeczekacie. Dla pocieszenia dodam, że nigdy nie będę aż tak muzyczna, jak Probably. ;)

Odkopałam ostatnio kawałek, który uważam za genialny. Ta scenografia, ta odwaga, to napięcie w muzyce…
Army of lovers – Crucify

 

I jeszcze jeden staroć, który również uważam za genialny. To piosenka, którą pamiętam z dzieciństwa i piosenka, która z roku na rok nabiera nowego znaczenia. Towarzyszyła mi też w Paryżu, gdy molestowalam nią moje współlokatorki.
Mary Hopkin – Those were the days

 

 

Ale teledysk do dupy. Zwróćcie szczególną uwagę na fascynującą pracę kamery. ;)