Jak MR radzi sobie z telemarketerami

Właśnie słyszałam, jak Matka Rodzicielka odebrała telefon. Brzmiało to mniej więcej tak:

– Dzień dobry … Tak … Ale ja nie gotuję … Nie, nikt inny w domu też nie gotuje … Tak, mamy wstręt do gotowania. Mierzi nas sama myśl … No chodzimy do knajp … No tak. Ale wtedy mamy kucharkę, bo jesteśmy obrzydliwie bogaci … Tak, ale ona nie mówi po polsku. No nie da się z nią pogadać. No i ona nie lubi zdrowego żywienia. Zresztą czy pani sugeruje, że ja jestem chora? … Do widzenia.

Biedny telemarketer.