Jak uniknąć konieczności codziennego malowania się

No bo przecież wszyscy wiemy, dlaczego kobiety się malują i perfumują. Bo są brzydkie i śmierdzą.

Z okazji zbliżających się urodzin postanowiłam skorzystać z zaproszenia do salonu piękności Yasumi na Kabatach. Długo nie mogłam się zdecydować, co w sobie upiększyć, ale w końcu padło na rzęsy. W ostatniej chwili omal się nie wycofałam, bo dziewczyna kumpla opowiedziała o swojej mamie, która poszła do jakiejś dziwnej kosmetyczki na ten sam zabieg i teraz wygląda jak Bambi. Trzeba uważać, do kogo się idzie. A ja przecież po raz pierwszy… i bez doświadczenia… i raczej z takimi zabiegami nie miałam wcześniej do czynienia, poza oczywiście obserwowaniem mojej młodszej siostry Didi, jak się godzinami smaruje jakimiś smarowidłami i maluje sobie powieki na siedem kolorów jednocześnie. A… byłabym zapomniała. Przecież eksperymentowałam też z doklejanymi kępkami rzęs. Tyle tylko, że jak taka kępka odpada (a odpada dość szybko), to człowiekowi zwisa u powieki i dopóki jakaś dobra dusza się nie zlituje, to sobie chodzisz z kępką u oka a faceci się dziwnie paczą.

A więc postanowiłam przedłużyć sobie rzęsy metodą 1:1 – czyli do każdej naturalnej rzęsy dokleja się pojedynczą sztuczną rzęsę. Można sobie dokleić czarne, brązowe i kolorowe, ale żeby móc zapomnieć o maskarze na miesiąc, warto wybrać te czarne. Efekty widzicie na zdjęciach. Poza tymi rzęsami (z którymi się obudzę jutro), nie mam na sobie żadnych cieni, różów czy szminek. Fajnie to wygląda, prawda? :)

Zabieg jest cholernie przyjemny, bo się cały czas śpi. :) Oczywiście pod warunkiem, że go robi Agata. Innych w Yasumi jeszcze nie znam, więc póki co z czystym sumieniem właśnie ją Wam polecam. Podkleja się dolne rzęsy białym plasterkiem, zamyka oczy i pozwala Agacie na pracochłonne doklejanie rzęs, jedna po drugiej. Wszystko trwa półtorej do dwóch godzin. A… jest jeszcze taki moment, gdy przychodzi inna dziewczyna i informuje, że różowe rzęsy są za krótkie a żółte odstają. Trzeba się wtedy powstrzymać od zerwania się ze stołu i popędzenia do lustra. Dziewczyny tak już mają.

A tu macie PRZED i PO:

A teraz prezent dla Was! Wytargowałam, żeby sierpień był miesiącem Segritty w Yasumi. To znaczy, że na hasło „ja od Segritty” dostaniecie w salonie urody na Kabatach zniżkę 25% na dowolne zabiegi. Oczywiście najpierw trzeba się umówić, więc podaję wszystkie namiary:

YASUMI – Instytut Zdrowia i Urody
ul. Stryjeńskich 10
Warszawa
tel.: 22 446 90 66

Fanpejżdż na fejsie.