Jurrasic World – recenzja

To było moje pierwsze wyjście do kina bez Conana. Właściwie to było moje pierwsze wyjście bez Conana ogólnie. Na szczęście velociraptory wydawały takie same dźwięki jak mój syn, więc czułam się jak w domu :)

Co do samego filmu:

Prosta, sztampowa historyjka o dwóch chłopcach, którzy ciężko przeżywają rozwód rodziców. Rozwód, który własciwie niewiadomopoco jest w ogóle wspomniany, bo nie gra żadnej roli w filmie. Jeden to mały mądrala, drugi to zbuntowany nastolatek. Zieeew. Jakaś laska przez cały film popieprza przez las w butach na obcasie i białej garsonce. Główny bohater gra lumberseksualnego macho, który szkoli velociraptory klikerem, ale używa go w jakiś przedziwny, zupełnie niepoprawny sposób (ha! Wiem, bo swego czasu szkoliłam psy, znam kliker dość dobrze i mogę się wymądrzać :)). Pojawia się też były żołnierz, który z niewiadomych przyczyn próbuje wypuścić luzem jedne niewyszkolone, niebezpieczne dinozaury – by te (niewiadomo czemu) zaatakowały drugiego, niebezpiecznego, latającego luzem dinozaura. Z każdą minutą filmu wcześniej wspomniana laska jest coraz bardziej spocona, ma coraz większy dekolt i coraz ładniej ułożone lokówką włosy. Są też laboratoria z różnymi podświetlanymi akwariami i centrum dowodzenia z różnymi świecącymi się lampkami. Czyli reasumując, tragedia zamiast fabuły.

jurrasic girl

Ale…

To nie ma żadnego znaczenia, bo DINOŻARŁY SĄ ZAJEBISTE! Od pierwszej sceny siedziałam wbita w fotel ich wyglądem. Są absolutnie przepiękne! A gdy w pewnym momencie, po kilku minutach filmu pojawił się stary, dobry muzyczny motyw przewodni jeszcze z pierwszej części – ze wzruszenia zaszkliły mi się oczy. Znowu miałam 11 lat. I został mi tak ten dziecinny wiek do końca filmu, gdy autentycznie ściskałam z przejęcia dłoń Seby przy niespodziewanych, strasznych scenach i wzdychałam z żalem w chwilach, gdy jakieś słodkie dinozaurzątko umierało. No jakbym tam była, kompletnie wciągnięta w stworzony przez filmowców świat. Zachwycił mnie ten park! I zawsze, od pierwszej części twierdziłam, że raptorki są najlepsze! Teraz to się tylko potwierdziło <3

I choć ten brak logicznej lub przynajmniej prawdopodobnej fabuły może razić, to nie oszukujmy się – to jest kino przygodowe, w którym ma się przede wszytkim dziać, i które ma wciskać w fotel jedenastolatka oraz czynić z nas jedenastolatków. Mnie uczyniło :)

poster jurrasic