Kluczyki zawsze wiszą w jednym miejscu.

Mama odwoziła mnie swoim samochodem do miasta. Przed wyjazdem poprosiła mnie o odśnieżenie fury. Wyszłam na dwór, odśnieżyłam szyby i odpaliłam silnik, żeby autko się trochę nagrzało. Wróciłam do domu i mówię:

– Włączyłam silnik, żeby bylo ciepło, jak wejdziemy do środka.
– Ale na biegu zostawiłaś?
– ???
– A no tak… bo ja zawsze na biegu zostawiam, żeby się nie stoczył.
– Na luzie jest.
– Na luzie?! To się stoczy.
– Ręczny zaciągnęłam.
– A no tak…

Mama ubrała się, wzięła torebkę i z ręką na klamce pyta:

– Kurcze… Nie widziałaś kluczyków do auta? Wisiały tu zawsze…

Mama ma prawo jazdy od 30 lat. :)