Kobiety chcą pornosów

Wiele lat upłynęło, nim dowiedziałam się, że kobiety też się masturbują. W drugiej klasie podstawówki bowiem koledzy i koleżanki twierdzili, że to mężczyźni się masturbują a kobiety – onanizują (chodziłam do szkoły muzycznej. To wiele tłumaczy). Teraz wiem, że to wyrażenia synonimiczne. I podobna synonimia zachodzi w przypadku narzędzi masturbacji dla kobiet i dla mężczyzn. W obu przypadkach są to najczęściej ręce i pornosy. Tak. Kobiety oglądają pornosy. Powabne niewiasty wchodzą na redtuby, youporny, pornhuby i inne serwisy z ostrym rżnięciem, zamykają drzwi, wkładają sobie wypielęgnowane dłonie w majtki i dochodzą.

Nie mówi się o tym. Ba, wiele kobiet wstydzi się do tego przyznać. Mało która kupiła sobie pornosa w seksszopie, ale i po co, skoro w dobie internetu mamy wszystko za darmo w komputerze. Nie robi się porno dla kobiet. Te parę tytułów to jeszcze nie Porno przez wielkie P. To tylko wyjątkowe – owiane sławą przez swoją unikalność – produkcje niszowe. Błąd. Kobietom brakuje fajnych filmów porno. To, co głównie oferują nam serwisy internetowe, nie jest mokroczyniące. To typowe porno dla facetów – albo robione „dla kobiet” przez facetów, którym się wydaje, że zemdlejemy na widok fistingu, anala lub realistycznie pokazanych cipek w trakcie penetracji.

Czym jest porno dla kobiet według przeciętnego faceta? To mdłe, erotyzowane kino ze zbyt długą fabułą, bez zbliżeń i ostrego seksu. To film, na którym jakaś zakochana w sobie piękna para faluje na łożu z baldachimem a w tle leci równie powolna co jego ruchy muzyczka. To soft porn. A wszyscy wiemy, dlaczego soft porn nazywa się „soft”. Because it doesn’t get you hard.
Well guess what. It doesn’t get us wet either.

Porno dla facetów nie jest lepsze. Wg niego najlepszą grą wstępną dla kobiety jest robienie loda, bo wszystkie niemalże dostają wielokrotnych przy tym orgazmów. Fabuły nie ma wcale. Wchodzi facet do gabinetu lekarskiego, gdzie ubrana jak dziwka pani doktor od razu się przed nim rozkracza. A to i tak bardzo rozwinięta fabuła, bo przeważnie po prostu laska siedzi na kanapie i wypina dupę w pierwszej minucie filmu, by w drugiej (i przez kolejne 15) ssać jakiemuś brudasowi penisa. Nie wspominając już o tym, że nie znam ani jednej kobiety, która marzy o tym, by facet skończył jej na twarzy – a tak przecież kończą się pornosy. Panna klęka przed facetem, wystawia twarz, otwiera usta, mruży oczy i czeka z wywalonym jęzorem. Potem stara się namiętnie uśmiechać, podczas gdy sperma zwisa jej z rzęs i ścieka na usta. Nie przekonuje mnie to mruczenie podczas całego procesu. A już zupełną hipokryzją jest czekanie z tą spermą na twarzy niewiadomopoco. No przecież gdyby naprawdę uwielbiała smak spermy, to by się natychmiast zaczęła oblizywać.

Pornosy dla facetów mają też jeszcze jedną, ale znaczącą wadę. Nie ma w nich fajnych facetów. Dziewczyny z filmiku powyżej mają rację: Wy macie Jennę Jameson, a my? My mamy tłustych, łysych psychopatów z wywalonymi brzuszkami. OK, rozumiem, że facetów podbudowuje psychicznie myśl, że skoro ta piękna kobieta uwielbia seks z takim gościem, to i oni mają szansę. Ale my też byśmy chciały popatrzeć na jakieś fajne ciała, fajne twarze, ręce i penisy. Nie muszą być kulturystami (wręcz nie powinni). Oby byli zadbani. Naprawdę.

Fabuła. Chcemy fabuły. Nie takiej dominującej porno, ale jednak. Fajnie jest obejrzeć kilkominutowy wstęp, który doda kontekstu sytuacji na posterunku, w gabinecie lekarskim lub w szkole. Fajnie, gdy ludzie są normalnie ubrani i dopiero z czasem tego ubrania się pozbywają. Albo i nie pozbywają. Czasem wystarczy odsunąć materiał lub wydrzeć w nim dziurę. Fajnie jest, gdy panna nie jest od razu przekonana do seksu ze swoim instruktorem jogi i nie pozwala mu tuż po przekroczeniu progu sali gimnastycznej na rimming (lizanie odbytu). Lepiej, jeśli normalne zajęcia stopniowo robią się erotyczne i w końcu – pornograficzne. Generalnie chodzi o to, by było łatwiej zidentyfikować się z bohaterką. Normalna dziewczyna, która przyjmuje u siebie w domu hydraulika, nie wita go w drzwiach półnaga i nie informuje go po minucie, że tak naprawdę chce, by inną rurę przeczyścił. To on w pewnym momencie pozwala sobie na coś więcej. I przekonuje ją tylko wtedy, gdy ma naprawdę dobre narzędzia. Nie tylko te hydrauliczne. I nie tylko genitalne.

Ale nie zawsze chodzi kobietom o długą grę wstępną. Czasem mamy ochotę na szybki, ostry seks z nieznajomym na ekranie. Nie zgadzam się tu z jedną tez artykułu z Wysokich Obcasów, wg której kobiece porno powinno być pozbawione fellatio z ciągnięciem za włosy i wszelkiego rodzaju przemocy. Przemoc może być fajna. I może kobiety podniecać. Kobiety lubią oglądać gang bang, podwójną penetrację, BDSM, anala, gwałty i inne ostre zabawy, których przeważnie nie chciałyby doświadczyć w rzeczywistości. Na ekranie jednak, jako pornos – są one jak najbardziej dopuszczalną formą stymulacji. Mnie osobiście odrzucają filmy, w których bohaterce nie jest dobrze (niekoniecznie od początku, choć oznaki bólu też są niedopuszczalne), ale są też takie kobiety, które ból podnieca. Które lubią patrzeć na gwałty. Cóż.. o ile aktorzy na wszystko się zgadzają i nie mamy do czynienia z dowodem dla prokuratury – whatever works.

Chcemy fajnych facetów. Niekoniecznie przystojnych modeli. Wystarczy, że nie będą obrzydliwymi wujkami Cześkami, nie będą mieli wiszących brzuchów, będą fajnie ubrani, uczesani i będą mieli zadbane dłonie. Chcemy fajnych kobiet, które nie mają piłek tenisowych (czasem lekarskich) wszystych w cycki (to widać. I to jest obrzydliwe. Jak Was może podniecać myśl, że kochacie się z takim składakiem?), nie jęczą przy lodzie i są ładnie ubrane. Chcemy napięcia. Powoli narastającego napięcia, które sprawia, że seks staje się jeszcze bardziej podniecający.

Chętnie napisałabym i wyreżyserowała pornosa dla kobiet. Jeśli jesteś producentem gotowym na taki projekt, poproszę o kontakt. Serio :)