Krótka historia mojej tajemniczej choroby

Tydzień temu wstałam sobie normalnie rano, około ósmej, ale czułam się osłabiona i zmęczona. Nie jakoś specjalnie, ale jednak bardziej niż zwykle. Dziwne, bo położyłam się spać o normalnej porze (jakoś przed północą), a odkąd mam Conana, zawsze wstaję o ósmej i wszystko jest ok. No nic, pomyślałam. Taki dzień, pewnie ciśnienie jakieś dziwne albo coś mnie bierze. Zrobiłam sobie mocną kawę, która postawiła mnie na nogi. Zignorowałam lekkie palenie w przełyku. Uznałam, że to jakaś zgaga po poprzednim dniu, po kawie albo że znowu w ciąży jestem. Nieeee, dżołk. :) Potem poszłam pod prysznic i, myjąc się, zauważyłam na lewym boku swędzącą, czerwoną wysypkę w postaci sporych, czerwonych plamek. Niestety od tamtej pory swędzenie nie minęło. A wczoraj zaczęłam czuć lekki ból stawów podczas wstawania rano. Dziś to samo. Ból stawów odczuwam już właściwie od kilku miesięcy i sądzę, że to ma związek z karmieniem piersią. Ciągle zapominam o regularnym przyjmowaniu suplementu w postaci wapnia. W końcu genetycznie jestem obciążona ryzykiem chorób stawów i kości. Matka Rodzicielka ma RZS (reumatoidalne zapalenie stawów), babcia miała reumatyzm i osteoporozę. Ale ten ból stawów z wczoraj był jakby silniejszy niż zwykle. A może trochę inny… Trudno określić. Czy tydzień to długo jak na wysypkę? A może te symptomy nie mają ze sobą nic wspólnego? Tak czy inaczej, warto to sprawdzić. Nie będę przecież z taką pierdołą chodzić po lekarzach. Od czego jest internet. :)

Co mi jest?

Ponieważ najbardziej doskwiera mi wysypka, to ją pierwszą sprawdzę w sieci. Zmęczenie, ból stawów, lekka zgaga… to wszystko przecież pojawia się nam z mniejszą lub większą regularnością przez całe życie i ma związek z milionem innych czynników. Co prawda ja zgagę miałam tylko w trzecim trymestrze ciąży (serio! nigdy wcześniej mnie suka nie dopadła), ale różni ludzie wokół często się na nią skarżą. Dobra, ad rem, wysypka.

Wpisuję w Gugla: „wysypka na żebrach po lewej stronie”, ale, nie wiedzieć czemu, wyskakują mi głównie wyniki z bólem a nie wysypką. Głupi Gugiel.

wysypka 1

W końcu trafiam na półpaśca.

Pamiętam tę chorobę ze szkoły. Uczyłam się o niej, więc wiem, że powoduje ją ten sam wirus, który odpowiada za ospę wietrzną. Ja chorowałam na ospę w dzieciństwie, więc nie grozi mi ta najbardziej niebezpieczna forma półpaścia. Zgodnie z nazwą, półpasiec atakuje połowę ciała. Albo w symetrii pionowej, albo w poziomej. Czyli wysypka pojawia się np. tylko po lewej stronie, tylko po prawej, tylko od pasa w górę lub tylko od pasa w dół. Tak pamiętam, ale sprawdzę jeszcze w sieci.

aktywuje się, gdy układ odpornościowy jest osłabiony – check. Jestem po ciąży, karmię piersią, wszystko, co najlepsze, dostaje Conan z mlekiem, więc pewnie jestem osłabiona.
wiek powyżej 50 lat – nie.
przebyta ospa wietrzna – check.
osoby narażone na stres – w sumie nie, ale jak mi debile w internecie piszą, że uchodźców trzeba zabijać, to mnie trochę ponosi…

Objawy: ból ze swędzeniem na połowie ciała (no nie do końca, bo swędzi, ale nie boli), dreszcze (brak), ból głowy (brak), brak gorączki (check), rozstrój żołądka (niby nie, ale może ta zgaga to było to..?).

To chyba nie to. Ale nawet jeśli to półpasiec, to wszędzie piszą, że nie ma na to lekarstwa, tylko środki łagodzące objawy, a ja twarda jestem, nie potrzebuję łagodzenia objawów. Samo przejdzie.

Szukam dalej i cholera mnie bierze. Mam wrażenie, że wyniki wyszukiwania są zmanipulowane.

Czasem na przykład wynik z Gugla ma tytuł sugerujący, że znalazłam artykuł, który mnie interesuje (np. „Wysypka po lewej stronie”), ale gdy w niego kliknę, pojawia się strona z mnóstwem kolejnych linków i tytułów. Ten, który wyświetlał się w wynikach, nie jest wśród nich. A jeśli nawet jest, to pod nim jest jakiś odsyłacz do innej strony. Bez sensu.

W wynikach wychodzą mi głównie zapytania matek o wysypki u dzieci, artykuły o bólu pod żebrami oraz półpasiec. Czas zmienić parametry. Wpiszę po prostu wysypkę i może znajdę artykuł ogólny o wysypkach i ich rodzajach. Jest. Znalazłam.

To może być pokrzywka, liszaj, świerzb, uczulenie, no masa różnych chorób, ale za każdym razem nie pasuje któryś z czynników no i wysypka nie wygląda jak ta opisana w przypadku tych schorzeń. Najbardziej prawdopodobna wydaje się jakaś grzybica wynikająca z osłabienia organizmu.

Idę więc do apteki, kupuję najbardziej uniwersalną maść przeciwgrzybiczną, staram się regularnie przyjmować wapń.

Dobrze?

OK, przyznam się już:

Tak naprawdę nie jestem chora.

Wszystkie te symptomy dostałam od Scanmedu jako zagadkę do rozwiązania. Miałam na ich podstawie sama się zdiagnozować, korzystając jedynie z posiadanej już wiedzy i internetu. Razem ze mną wyzwanie podjęło kilku innych blogerów. Jestem ciekawa, czy doszli do tych samych wniosków i czy Wy, na moim miejscu, też doszlibyście do tych samych wniosków. Czy może ktoś wszedł na fora internetowe (ja się tego wystrzegam, ale gdyby moja choroba była bardziej doskwierająca, pewnie bym i tam szukała odpowiedzi)? Jedno jest pewne – ktoś po takim poszukiwaniu na pewno dotarł do raka mózgu. Zawsze się w końcu dociera do raka mózgu. ;)

9 na 10 Polaków szuka w internecie informacji na temat zdrowia

…i nie ma w tym nic złego ani dziwnego. Jestem wielką fanką wiedzy, poszukiwania informacji, a internet jest fantastycznym źródłem tej wiedzy. Spoko. Dopóki szukamy w internecie informacji dodatkowych przed lub po wizycie u lekarza; dopóki szukamy tam ogólnych informacji na temat danej choroby lub kontaktu z osobami już na nią chorującymi; dopóki szukamy metod na radzenie sobie ze znanymi i niegroźnymi dolegliwościami (takimi jak przeziębienie na przykład) i wiemy, że te metody nie mogą być groźne (bo na przykład polegają na jedzeniu większej ilości czosnku lub na wietrzeniu pomieszczeń, w których się przebywa) – to spoko.

Gorzej, jeśli dzieje się z nami coś naprawdę niepokojącego, a my, zamiast po prostu pójść z tymi objawami do lekarza, leczymy się samodzielnie, w domu, na podstawie tego, co ktoś napisał w internecie. A 35% internautów szuka informacji na temat zdrowia na ogólnych forach tematycznych, czyli w miejscu, gdzie się komentuje najnowszą sukienkę Kasi Cichopek. Aż 50% internautów deklaruje, że zdarzyło im się leczyć siebie lub bliskich metodami znalezionymi w sieci bez odbycia konsultacji medycznej. Nie dziwię się już, że lekarze tak alergicznie reagują na słowa „w internecie wyczytałam, że…”. Oni po prostu bardzo często muszą naprawiać błędy popełnione przez pacjentów, którzy leczyli się wg wskazań pani Iksińskiej z forum urodowego. 

 Dlatego razem ze Scanmedem, Magdą Stępień, Kasią Babis, Michałem Góreckim, Jankiem Favrem i Tomaszem Saweczko apelujemy do Was, internautów: nie leczcie się u pseudodoktora z forum internetowego. Nie ufajcie zabobonom, zasłyszanym historiom, trollom, znudzonym panienkom, którym się wydaje, że znają się na tabletkach. Jeśli coś w Waszym zdrowiu Was niepokoi, zgłoście się do lekarza, który obejrzy Was osobiście i da diagnozę w oparciu o solidną wiedzę i doświadczenie. A potem możecie wrócić do sieci i czytać dalej :)

 Koniecznie zajrzyjcie na tę stronę (klik) i zobaczcie wyczesany filmik z Jankiem Favre :)) .