Mam 34 lata, jestem kobietą, mam dziecko i gram w gry komputerowe.

Ja wiem, że to infantylne, że to rozrywka dla dzieci, głupków, że potem się zabija ludzi na ulicach, że żaden szanujący się dorosły człowiek nie będzie tego robił, a że kobieta to już w ogóle dziwne – ale lubię grać. I gram. Myślę, że z moimi tytułami w grotece, doświadczeniem i liczbą przegranych (he he, nomen omen) godzin mieszczę się totalnie w środku targetu producentów gier, a może nawet bliżej tej grupy z zapaleńcami i fanatykami. Dlatego dziwi mnie, że tak niewielu z nich adresuje swoją komunikację do kobiet.

Ale nie piszę tego, by narzekać. Jako że czytają mnie głównie kobiety, i to takie dorosłe, bo w przedziale wiekowym 20 – 35 lat, chciałabym podzielić się z Wami kilkoma tytułami gier, które mają swoje stałe miejsce w moim sercu tuż przy ulubionych książkach i filmach. Bo uważam, że to podobny rodzaj rozrywki jest. I nie ma żadnego powodu, dla którego nie miałybyście (jeśli jeszcze nie połknęłyście bakcyla) czasem w coś zagrać, tak dla rozrywki, pobudzenia wyobraźni i rozruszania emocji. Bo to wszystko mogą zapewnić gry komputerowe (albo konsolowe, wszystko jedno w sumie), a zajmują tyle czasu ile dobra książka lub serial.

No dobra, czasem więcej czasu zajmują, ale to wszystko zależy, jaki limit grania dziennie sobie ustalisz i jak wszystko zorganizujesz. Ja pamiętam, że w połogu prawie miesiąc grałam kilka ładnych godzin dziennie w Wiedźmina 3 na komputerze, podczas gdy małego trzymałam na kolanach i na poduszce, gdzie smacznie spał lub pił mleko z piersi. Układ idealny, bo oboje mieliśmy przy sobie wszystko, co nam było do szczęścia potrzebne. :)

Populous The Beginnig

populous

Jedna z moich pierwszych gier i do dziś tytuł, do którego lubię wracać. Uważam, że to jest jedna z najlepszych gier na początek przygody z grami komputerowymi i absolutnie urocza, prosta i grywalna gra strategiczna nawet dla zaawansowanych graczy.

Jesteś szamanką i masz swoje plemię. Twoim zadaniem jest tak pokierować swoimi wyznawcami, żeby zdobyli całą planetę i pokonali wszystkie pozostałe plemiona. Możesz sprawić, że twoi ludzie będą budować domy, ośrodki szkolenia wojowników, szamanów, miotaczy ognia lub szpiegów. Możesz używać swoich zaklęć (np. pioruna, wulkanu, obniżania terenu lub rzucania na jakiś obszar trujących bagien). Możesz też budować wieże strażnicze, z których twoi ludzie sami będą pilnowali swojej ziemi i zabijali lub nawracali wrogów. W grze każdy poziom to inna planeta. Różnią się one wielkością, rodzajem wysp i kontynentów, ukształtowaniem terenu, liczbą plemion do pokonania i zaklęciami do zdobycia.

Taki rozbudowany Tower Defence, bardzo wciągający. No bajka.

Gothic I

gothic 1

Moja ulubiona gra ze wszystkich gier na świecie. I choć kolejna jej część (Gothic II oraz jej dodatek Noc Kruka) dorównuje pierwszej grywalnością, to jednak pierwszy Gothic jest moim zdaniem absolutnym mistrzem mistrzów. Z jednego główne powodu: fabuła. Ta gra jest tak klimatycznie opowiedziana, tak fajne ma zwroty akcji, tak prosty i wciągający pomysł, że stawiam ją na piedestale. Wiedźmin 3 jest jedynym tytułem, który może z Gothikiem I konkurować i może nawet wygrywa, ale ponieważ Gothic był moim pierwszym, to mam do niego sentyment.

Ta gra powinna dziś kosztować grosze, bo jest stara i ma już przestarzałą grafikę, co może trochę wkurzać, jeśli ktoś przywykł do nowocześnie zbudowanych, pięknych światów Wiedźmina 3, Gothica 3 lub ES: Skyrim. Ale uwierzcie mi, ta grafika po godzinie grania przestaje mieć znaczenie. Znika. Nie widać jej. Bo człowiek tak się skupia na świecie, tak w niego wsiąka, że naprawdę nie ma znaczenia, jak realistycznie pokazana jest woda lub trawy.

Gothic I ma w pełni otwarty świat, każda skrzynia ma swój niepowtarzalny loot, postaci, miejsc i ścieżek rozwoju jest akurat tyle, żeby każda opcja była charakterystyczna i wpadająca w pamięć. Nie gubimy się w tym świecie, jak np. w Morrowindzie i nie ma tam rozmydlonych, różniących się od siebie szczegółami postaci. Jest po prostu idealnie poza wspomnianą grafiką.

Tak na zachętę: jesteś bezimiennym więźniem wtrąconym do więzienia w postaci Górniczej Doliny – obszaru, który został otoczony magiczną barierą i z którego nie da się wydostać. Na powitanie dostajesz w pysk od innego współwięźnia i musisz wykombinować, z kim się zaprzyjaźnić, do której z trzech głównych opcji dołączyć i którą ze ścieżek wybrać, by przetrwać i uwolnić się.

Bardzo bym chciała, żeby ktoś zremasterował Gothica, ale nawet bez tego jest to gra, do której wracam raz na kilka lat. I chyba nigdy mi się nie znudzi.

Wiedźmin 3

wiedzmin 3

Gdyby nie opisany wcześniej Gothic, Wiedźmin 3 byłby moją ulubioną grą cRPG. I pomimo że jest on – wiem, że to zabrzmi świętokradczo, bo każdy gracz marzy o wielkich światach – za duży i za bardzo rozbudowany, żeby mieć tak dobry klimat jak Gothic I, to pod każdym innym względem jest to gra doskonała. Uwielbiam Wiedźmina 3, zagrywam się w nim dniami, jestem zachwycona grafiką, wątkami, postaciami i nawet te filmiki w trakcie mnie nie irytują tak, jak w innych grach.

W szczegółach piszę o Wiedźminie 3 tutaj (klik). Niestety przez przypadek wkleiłam ogromne zdjęcia, więc wpis będzie się długo ładował, ale jest tam masa przepięknych widoków z gry i krótka recenzja.

Don’t Starve

dont starve

Główne założenie tej gry to – brak sejwów. Czyli grasz tak jak za dawnych czasów – bacznie stawiając każdy krok i walcząc o przetrwanie w dziczy. Właśnie to sprawia, że emocje w tej grze są tak wielkie i że aż chce się rozkminiać kolejne metody na zdobywanie pożywienia, ochronę przed deszczem, mrozem i …nocą, która skrywa potworne strachy.

Niepowtarzalny klimat nadaje grze piękna, mroczna grafika i muzyka. Szerzej o Don’t Starve tutaj (klik). Dodam jeszcze, że jest to jedyna gra, której nie jestem w stanie skończyć. Jej adventure mode jest tak trudny, że tylko hardcory potrafią to przejść!

Minecraft

minecraft

Nie wiem, co Wam się kojarzy z Minecraftem i czy dotarły do Was głosy zaniepokojonych rodziców lub youtuberskich zazdrośników, że to głupia gra, ale zanim wydacie werdykt – spróbujcie jej same. Bo Minecraft to takie lego na komputer, więc jeśli lubiłyście budowąc  z Lego, a potem z Lego Technics, to teraz Minecraft jest czymś odpowiednim dla trzydziestoletniego gracza. Srsly :)

W założeniu wszystko w grze ma kształt kostki. Można te kostki ustawiać na sobie, budować z nich domy, drążyć tunele w górach i głębokich podziemiach, wydobywać złoto, diamenty, a do tego można wytwarzać różne przedmioty i …podłączać je do prądu… Tak, to jest ta część gry, która mnie najbardziej jara. Budowanie skomplikowanych konstrukcji typu „automatycznie zbierająca owoce farma arbuza”. :) Ale nie będę nic Wam tu teraz spoilować. Po prostu spróbujcie. Dajcie tej grze godzinę. Tyle wystarczy, żeby się zakochać.