Primo – czemu statystyki mi nie spadają, mimo że jasno powiedziałam, że zawieszam bloga? Odpowiedź jest prosta: i tak blog jedzie tylko na przypadkowych, półsekundowych wejściach z googli. :)
Secundo – Mam nadzieję, że ten, który powiedział, że "nowy rok bedzie taki, jak jego pierwszy dzień" jednak się mylił.
Około północy, gdy spieszyłam się na parter knajpy, w której akurat spędzałam Sylwka, na schodach wpadła na mnie jakaś laska. Wywalila się, zjechała parę schodków i wbiła mi swój śliczny, cienki obcasik w okolice mojego ścięgna Achillesa. W rezulatcie spędziłam wielkie odliczanie na zwijaniu się z bólu. Laska bąknęła "sorki! ha ahhahha!" i poszła.
Potem kelner zabrał mi mojego szampana sprzed nosa, bo stwierdził, że będę po nim jutro "chora jak pies" (sic!), a więc nie udało mi się nawet wstawić, nie mówiąc o pijaństwie i szalonej zabawie. Z knajpy wyszłam o trzeciej, czyli dużo wcześniej, niż wychodzę z takich imprez zwykle. To ma być zabawa sylwestrowa?!
Wstałam, bez kaca, o 8.30 rano. Poszłam przed tv, gdzie zasnęłam i obudziłam się 6 godzin później z katarem, bólem gardła i kaszlem. Przed północą miałam już gorączkę.
Właśnie zastanawiam się, w jakim jutro stanie pójdę do pracy.
P.S. Nie zawieszam zawieszania bloga. Po prostu tak mi sie napisało… :)
Odnośnie primo – stali czytelnicy mogą sobie spokojnie czytać całość kolejnych notek via RSS. I nie wchodzić tu w ogóle jednocześnie okłamując staty. Dziel wpisy na wstęp i treść, czy jak to się tam w bloxie nazywa, wtedy z konieczności wierni jak psy (a niezauważalni dotychczas) fani objawią się.
Zdrowia.
nie zależy mi na statystykach a juz bardzo nie lubie tego podziału na wstęp i c.d. Denerwuje mnie u innych.
Również zdrowia :)
Dziel wpisy na zamiary.
Swoja drogą to czasem zdarza mi się wyjść z wesela głodnym. A że często na weselach bywam to generalnie głodny chodze i chudne w oczach. Pytanie tylko czy to gorzej niż nie upić sie w sylwestra, lub przeziębić się przed telewizorem. :/ Nie wiem.
Zawieszam moje nie wchodzenie na tego bloga z powodow osobistych. (:
Ja zachodze tu codziennie w poszukiwaniu nowych notek, a przez google w zyciu tu nie wchodziłam :)
Impreza podobna do mojej… bez kaca, do 3…
Chora bbyłam juz w sylwestra, a potem – jak na złość – przeszło :/
Ja wypiłem 3 butelki wina (prawie 3) i zasnąłem tuż po północy na kanapie przed TV. Jeden z fajniejszych Sylwestrów! Te wszystkie zabawy są mocno przereklamowane.
aaaa! zanim się upiłem gggadałem z jakąś 17 letnią pannicą o życiu, a żona piła wtedy piwo. No i staty nabijam JA :D
seg, to proste: twój blog czytany od dowolnego miejsca, w dowolnym miejscu i o dowolnym czasie jest dobry. mnie to zupełnie nie dziwi. do ciebie się chętnie wraca.
a co do sylwestra, oj tam. gadanie :)
f(oczekiwanie)=frustracja :-P
Ja jestem ateistą i Sylwestra nie obchodzę.
(:D)
Pewnie czytają Segrittę jak się czyta klasyków. Wtedy można czytać stare wpisy bo są ponadczasowe (ja tak robię). W przeciwieństwie do najnowszego, który jest o niczym. Więc jednak paluszki świerzbią?
Świetnie, może znów posmakujemy mistrzowskich notek :).
u mnie sie sprawdza patent z zakladkami. codziennie Cie sprawdzam bo
1. nadzieja matka glupich a do najmadrzejszych nie naleze
2. klamczucha jestes, o!
dlaczego zarzuciłas pisanie Bloga poswieconego zyciu w Paryżu? wracam do czytania blogow a Tu takie pustki, chlip, chlip… :(
poinsecja,
bo już nie mieszkam w Paryżu.
Segritta teraz się produkuje na portalu nasza-klasa i nie ma czasu. Proszę nie przeszkadzać.
Seg,
Może jednak coś od czasu do czasu jednak napiszesz? Brakuje mi Twoich notek, a stare już prawie znam na pamięć :( Nie mam co robić – sesję mam.
Wpadłam dziś przypadkiem na tę piosenkę : http://www.youtube.com/watch?v=asB0Xt8ncAA
i przypomniała mi się Twoja notka z „Crazy”. Podpisuje sie pod komentarzem Melasy – chociaż w sesji pokrzep nas troche :)
Też bym dostał kopka.
Sentymentalnie się zrobiło.
Seg, nie daj się zbałamucić.
Melasa przestań. a co to, innych ciekawych blogów nie ma? ;)
probably, niewierny Ty…
Probably,
a czy ja powiedziałam, ze nie ma ciekawych? Powiedziałam, że mi brakuje Segritty ;)
/swoją drogą, chyba zdajesz sobie sprawę, że akurat Twojego – ciekawego bloga czytam/.
seg, wszystko mnie boli, twojej notki nie ma, życie jest bez sensu.
coś w ten deseń.
puściłabym jakąś wiązankę nagabującą do napisania, ale nie mam siły.
no nie wierzę, że przez miesiąc nic nie nadawało się do skomentowania przez ciebie. kamą. podziel się :>
czasu nie mam. Pracuję 24/7
:(
bu :(
Segritta,ja wiedziałem, że jak to napiszę to się tu odezwiesz i jak nie nową notkę to chociaż w komentarzu jakieś słowo od Ciebie zobaczymy.
Melasa (wybacz brak podkreśleń), bardzo dziękuję. mój blog to już tak mi się` znudził, że ojej. no i jeszcze ten szablon, brrrr. muszę zmienić, ale w ogóle pomysłu nie mam.
nawet na życie pomysłu nie mam :/
Segritta,
łamiesz mi serce :(
Probably,
wybaczam. Widzę, że zimowo-wiosenna depresja Cię dopada. Nie daj się
Hej !
Mam dla Was wiadomość.
Segritta napisała napisała do mnie. Napisała, że dopóki nie będzie pod tą notką przynajmniej 100 komentarzy, to nie napisze nowej notki.
Przepraszam Seg, że zdradziłem tą informację, ale już nie mogłem tego dusić w sobie.
Pomożecie ?
martenzyt,
oczerniając mój wizerunek nie zmusisz mnie do pisania ;)
Myślę że wystarczy napisać to i jakaś notka się pojawi:
„…Nie, nie możesz teraz odejść
Kiedy cały(w oryginale cała przyp. red.) jestem głodem
Twoich oczu, dłoni twych
Mów, powiedz, że zostaniesz jeszcze
Nim odbierzesz mi powietrze
Zanim wejdę w wielkie nic… ”
no i co?
:)
hm… :)
„Nie dokazuj, miła, nie dokazuj!Przecież nie jest z Ciebie znowu taki cud!”
dołącze do ulubionych …