Gdy byłam mała, miałam okazję obserwować pracę ekipy produkcyjnej na planie filmowym. Pytali mnie wtedy, czy chciałabym zostać aktorką. Tak, jasne, ale wolałabym być panią reżyser albo operatorką – odpowiadałam. Potem moje marzenie się spełniło i zaczęłam pracować z kamerą i z aparatem fotograficznym. To było dla mnie naturalne miejsce i wciąż jest. Po tej drugiej stronie obiektywu czuję się niezręcznie, trochę bezradnie i im bardziej się staram, tym większe mam wrażenie, że to sztucznie wygląda. A jednak jest coś fajnego w tym całym pozowaniu, byciu malowaną, czesaną, ubieraną i ustawianą. Wczoraj mnie tak rozpieszczano i choć panicznie bałam się czerwonej szminki na ustach, okazało się, że to wcale nie był najgorszy pomysł ;)