Podryw na Belgijską

Trzymam dwie taksówki dla znajomych pod PKiNem. Rozmawiam z taksówkarzem i marznę. Jest trzecia w nocy. Nagle podchodzi do mnie jakiś pijany koleś.

– Przepraszam, mam do ciebie pytanie… Gdzie jest Belgijska?
– Nie mam pojęcia, ale pan taksówkarz na pewno będzie wiedział.

Taksówkarz sprawdza na mapie i mówi, że Belgijska jest koło Morskiego Oka. 

– Na Mokotowie jest.
– A jak tam dojechać?
– A piechotą będziesz szedł? – pytam
– Nie. Samochodem.
– Ty? Samochodem?! – pytam z niedowierzaniem, bo facet ledwo trzyma się na nogach.
– Nie no. Mam kierowcę. Tam stoimy… – facet wskazuje jakieś Audi niedaleko, przy którym stoi jego kolega i pali papierosa.
– No dobrze. To słuchaj uważnie. Musisz jechać Świętokrzyską do Marszałkowskiej, potem w prawo i…
– Nie… Ale ja się na pewno zgubię… Pojedziesz z nami?
– Niestety nie. A więc jedziecie prosto…
– Pojedz z nami… Ty wiesz, gdzie to jest. Poprowadzisz nas.
– Kompletnie mi to nie po drodze. Jedziesz prosto Marszałkowską…
– No chodź…
– Zaraz zaraz… Czy Ty naprawdę nie wiesz, gdzie jest Belgijska czy to tylko taki podryw na Belgijską.
– No podryw no. Jedziesz czy nie?
– Nie :)