Psychologia hejtera

 

Powstało już wiele wpisów, poradników i wykładów odpowiadających na pytanie „jak radzić sobie z hejterami”, ale nie znam ani jednego, który mówiłby o samych hejterach i motywach ich działania. Mam wrażenie, że przydałoby się też internautom kilka porad, jak radzić sobie z problemem agresji – bo lata blogowania uświadomiły mi, że hejt nie jest tak naprawdę problemem osoby atakowanej, ale tej atakującej.

PROBLEM Z SAMOAKCEPTACJĄ

Pamiętam, gdy jako dziecko wróciłam ze szkoły i trafiłam w telewizji na jakiś turniej wiedzowy, w którym uczestnikowi zadano pytanie, czym jest morena. W moim dziewięcioletnim wówczas życiu spędziłam 8 lat i 355 dni na niewiedzeniu czym jest morena, ale akurat tego dnia pani na środowisku coś tam o morenach poopowiadała i byłam uświadomiona. Gdy więc uczestnik programu telewizyjnego odpowiedział na pytanie błędnie, skomentowałam go krótkim „głupek. Pfff. Jak można nie wiedzieć, co to jest morena”.

To był moment, gdy uświadomiłam sobie, że moje negatywne uczucia wobec Bugowi ducha winnego pana z telewizji wynikają nie z tego, że uważam go za głupka – ale że samą siebie za głupią uważałam jeszcze wczoraj. Mój hejt – który wtedy hejtem jeszcze nie był, bo tego słówka nauczyliśmy się całkiem niedawno – był więc de facto wyrazem mojej pogardy dla samej siebie. I mam wrażenie, że większość internetowych hejterów ma po prostu problem z samooceną. Stąd często bierze się ich agresja.

Jeśli tego nie zauważacie, przyjrzyjcie się pewnemu schematowi i jego manifestacjom w różnych życiowych sferach. Najgorliwiej nawracają nawróceni. Największymi przeciwnikami palenia są ci, którzy rzucili palenie. Najbardziej śmieją się z grubasów ludzie na dietach albo ze skłonnością do tycia. A z początkujących tancerzy śmieją się nie profesjonaliści – ale ci średnio zaawansowani, którzy dopiero co nauczyli się kilku figur. Podobno też gejów atakują przede wszystkim krypto geje.

POLSKA ZAZDROŚĆ

Celowo mówię o polskiej zazdrości, bo niestety kojarzę to głównie z naszą narodową mentalnością. Gdy Niemiec widzi u sąsiada zajebisty, nowy samochód, to mu zazdrości. I ta zazdrość motywuje go do tego, żeby zapierdalać, zarabiać i w końcu kupić sobie takie samo lub lepsze auto. A gdy Polak widzi u sąsiada zajebisty, nowy samochód, to też mu zazdrości. Tylko że ta zazdrość motywuje go do tego, by nasłać na sąsiada skarbówkę, zarysować mu drzwi, przebić oponę i rozpowiedzieć w okolicy, że jego żona się puszcza.

Polska zazdrość jest bardzo wyraźna w komentarzach na Pudelku. Widzisz jakąś piękną gwiazdę, która wygląda jak milion dolarów, idzie pod rękę z przystojniakiem i zarabia kupę kasy na tym, co lubi robić? Znajdź w niej jakąś wadę, żeby poczuć się lepiej. Że za chuda. Że za gruba. Że pryszcza ma, głupio mówi, na pewno lody robiła, żeby się do telewizji dostać. No głupia, brzydka suka. Paszczur wręcz. Żal.pl. Co ona sobie myśli, że się tak na pudelku lansuje lampucera jedna!

No czy to ma sens? Głęboki. Przecież umniejszając wartość kogoś lepszego, zmniejszamy dzielący nas od niego dystans i sami czujemy się lepiej. W ten sposób znów wracamy do punktu pierwszego czyli niskiej samooceny, która jest źródłem agresji.

Ludzie pewni siebie nie hejtują po nocach w sieci. To się po prostu nie zdarza. Doświadczeni profesjonaliści, którzy nie muszą walczyć o swoją pozycję i uznanie nie czują potrzeby dowartościowywania się poprzez hejt. Jeśli widzą coś, co im się nie podoba – idą dalej. Jeśli słyszą kogoś głupiego, nie tłumaczą mu, że jest głupi. Po co. Głupek i tak nie zrozumie a jeśli będzie chciał się zmienić, sam poprosi o pomoc.

Staram się to brać pod uwagę za każdym razem, gdy ktoś próbuje mnie atakować. Przy inteligentnym hejcie, celującym w jakieś słabości, jest to trudne, ale mimo wszystko próbuję, bo przecież mi też zdarza się hejterzyć. Każdy popełnia błędy, każdemu zdarza się mylić, nie wiedzieć lub wątpić w samego siebie. Dlatego czasem na hejt odpowiadam łagodnym głaskaniem po główce. No i nie oszukujmy się – jezusowa agresja pasywna działa na hejtera jak czerwona płachta na byka a wtedy jest chociaż śmiesznie ;)