Randka idealna

Jeśli chcecie poznać przepis na udaną randkę, zobaczcie spot Diora do muzyki Led Zeppelin. Tam jest esencja. I nie, nie chodzi o to, żeby wyglądać jak ten koleś (który mi się jakoś nie spodobał i dopiero gdy odkryłam, że grał w Zmierzchu, zdałam sobie sprawę, skąd mogę mieć takie negatywne skojarzenia ;)). Chodzi o to, żeby zabrać dziewczynę w dżinsach na bal.

Właśnie takie randki do dziś pamiętam i wspominam najmilej. Gdy wbijaliśmy się na krzywy ryj na czyjeś wesele, festiwal filmowy lub korporacyjny event. Gdy mieliśmy czelność nie wstydzić się tego, że nie pasujemy do otoczenia – czy to zachowaniem czy wyglądem. Gdy przez pół wieczoru wmawialiśmy wszystkim, że jesteśmy rodzeństwem, by potem się publicznie, namiętnie całować. Gdy łamaliśmy różne prawa ot tak, dla ich złamania. Gdy wskakiwaliśmy w ubraniach do basenu. Gdy kradliśmy drewnianą rzeźbę Orła ze stacji Orlen w drodze na mazurski weekend, by po trzech dniach odwieźć ją na miejsce i powiedzieć, że łapała stopa.

Takich randek Wam życzę.