5 niezwykłych cudów natury, które koniecznie muszę zobaczyć na żywo
Tę krótką listę tę zbierałam już długo, zapisując sobie w zakładkach przeglądarki linki do miejsc, które mnie zachwyciły. Tak naprawdę zachwyciły.
Tę krótką listę tę zbierałam już długo, zapisując sobie w zakładkach przeglądarki linki do miejsc, które mnie zachwyciły. Tak naprawdę zachwyciły.
Oszukajmy mózgi i dajmy im trochę cukierków w postaci słonecznych, gorących zdjęć. Może wyprodukują trochę szczęścia, którego tak często brakuje zimą w Polsce. Wybrałam kilka najładniejszych fotek z zeszłorocznej podróży na Gwadelupę, przeglądając telefon.
Prawie dwa lata temu zamarzyła mi się ucieczka w Bieszczady i jakoś do tej pory nie udało mi się jej zrealizować. Z pomocą przyszedł wyjazdowy Tweetup, na który kiedyś tam się zapisałam, trochę na zaś. No i wreszcie się udało.
Kiedyś podróżowało się inaczej. Nie trzeba było płacić za bilet ani szukać hotelu. Nie było ryzyka, że wpakują Cię w obowiązek prowadzenia wynajętego auta ani że będziesz musiał robić zakupy na śniadanie.
Być może zabrzmi to okrutnie wobec Was, doświadczających właśnie polskiego przedwiośnia, czyli pory, gdy spod śniegu wychodzą psie przebiśniegi a temperatura 15’C to już prawdziwy upał, ale… pięknymi, tropikalnymi plażami karaibskimi można się przejeść. Naprawdę.
Nasze wczorajsze przewidywania co do godzin otwarcia restauracji okazały się fałszywe. Większość restauracji po prostu nie jest czynna… aż do 19. Dziś pilnowaliśmy czasu i byliśmy gotowi na obiad o 14, ale niestety wszystko było zamknięte. Tu się pije do wieczora.
Znów pobudka o szóstej rano i fantastyczna wycieczka po plażach. Od wczoraj udało nam się zwiedzić połowę plaż z tej płaskiej, suchej części Gwadelupy czyli Grande Terre.
Wstaliśmy o 6 rano, tuż po słońcu. A potem było jak w dobrym RPG, którego akcja dzieje się na karaibach. Poszliśmy w poszukiwaniu plaży, która okazała się być o jakieś 2 kilometry dalej, niż się spodziewaliśmy.
Wcale już się tak na tę Gwadelupę nie cieszę, bo za oknem 15’C, słońce, ciepło, wiosennie i coś czuje, że ominie mnie moja ulubiona, polska wiosna. A myślałam, że wzorem zeszłego roku będziecie tu zasypani śniegiem zazdrościć mi palm… No trudno.