Chleb z Masłowską no i wogle.

Nigdy nie przepadałam za Masłowską i w sumie wciąż nie przepadam. Zmierzyłam się kiedyś z „Wojną polsko – ruską” i poległam po kilkunastu stronach. Nie lubię takiej formy, takiego języka, ogólnie tej stylistyki.