Trzy najciekawsze prelekcje na Blog Forum Gdańsk 2014

Wyłowiłam dla Was trzy najlepsze* wystąpienia z całej blogerskiej konferencji – a z tych wystąpień – trzy najbardziej przydatne, konkretne porady, które przydadzą się każdemu ambitnemu blogerowi.

Na wstępie muszę oczywiście podkreślić, że poza kilkoma wyjątkami, na których się trochę wynudziłam, większość prelekcji na BFGdańsk była świetna, wartościowa, ciekawa i bardzo inspirująca. Wszystkie możecie obejrzeć na youtubowym kanale BFG – tu klik (a właściwie będziecie mogli obejrzeć, gdy znowu pojawi się dzień pierwszy, bo jakoś zniknął i teraz jest tylko drugi dzień konferencji). Oglądając, nie zdziwcie się, że większość publiczności cały czas korzysta z telefonów, tabletów lub laptopów. To nie wyraz braku zainteresowania (wtedy by po prostu poszli na kawę i pogadać), tylko typowa dla blogerów potrzeba dzielenia się na żywo wrażeniami z odbiorcami. Na dowód tego możecie prześledzić tag #BFGdask na twitterze, który sama namiętnie odświeżałam i zasilałam własnymi tweetami.

1. MONIKA KAMIŃSKA – Która książka pasuje do tej szminki, czyli o wprowadzeniu poważniejszej tematyki do bloga.

Nie sugerujcie się nietrafionym tytułem. To nie była prelekcja tylko o wprowadzaniu poważnych tematów. To była prelekcja o własnym stylu i wyrazistości, które pozwalają pisać o czymkolwiek. Monika była doskonale przygotowana, trochę stremowana (miałam to samo na moich prelekcjach), ale powiedziała o bardzo ważnej rzeczy, która przyda się każdemu blogerowi – o tym, żeby być JAKIMŚ.

To, co wyróżnia najlepszych blogerów i vlogerów, to nie tematyka, którą się zajmują, ale ich niepowtarzalny, wyrazisty styl. Bloger może być postrzegany jako zarozumiały, dowcipny, ironiczny, ciepły, mądry, infantylny, radosny, kulturalny, staromodny albo nawet głupkowaty, ale musi być jakoś postrzegany, i najlepiej, jeśli większość z czytelników, proszonych o opisanie tego blogera, użyje dość podobnych określeń. Bo to będzie oznaczać, że jego styl można scharakteryzować.

Znajomy zajmujący się handlem dziełami sztuki powiedział mi kiedyś bardzo ciekawą rzecz: aby być znanym i dobrze sprzedającym się malarzem, wcale nie trzeba pięknie malować. Trzeba malować tak, żeby w stosie prac różnych autorów ktoś mógł wskazać tej jeden konkretny i powiedzieć „o, to jest ewidentnie Kowalski, bo widać tu jego styl”. Żeby to osiągnąć, trzeba tych obrazów namalować setki i wszystkie muszą ten jeden styl posiadać. Naprawdę drugorzędne jest to, czy artysta wybierze sobie akademizm czy abstrakcję, realistyczny portret czy malowanie kółek na ciemnym tle. Wszędzie musi być JEGO KRESKA.

Monika opowiedziała o ramach, czyli o technice określania samego siebie. Poprosiła blogerów, żeby na kartce wypisali swoje cechy, ulubione zajęcia, przedmioty, maksymy, wartości i wyrażenia. Po prostu wszystko, co przychodzi na myśl. Potem z listy tych kilkudziesięciu słów i wyrażeń kazała wybrać trzy główne, powtarzające się lub wspólne dla wielu innych. I te trzy główne są ramą, która cię określa i w której możesz mówić i pisać o wszystkim. W jej przypadku padło na cechy związane z porządkiem, klasyką, kulturą i taki też jest monikowy blog i styl: klasyczny, elegancki i kulturalny. W moim przypadku lista wygląda tak:

mięso, klasyka, wiedza, inteligencja, błyskotliwość, marzenia, pisanie książek, encyklopedia, języki, kultura, ciekawość świata, poznawanie, odwaga, honor, “do the right thing”, dystans do siebie, psychologia, hardcore, tolerancja, wychodzenie poza sferę komfortu, zagadki logiczne, granie, samotnia, kanada północna, wilki, traperzy, natura, imperatyw kategoryczny kanta, ironia, uśmiech, analiza, synteza, rozgryzanie problemu, psy, konie, własna ziemia na wsi, uprawianie ogrodu (dosłownie), uprawiania własnego ogródka (w przenośni), epikureizm, pomaganie innym, dom, rodzina, akceptowanie ludzi, czytanie, wymyślanie historii, zabawa językiem, kultura języka polskiego, rozum, szkiełko i oko, racjonalizm, mądrość, wszechstronność, ludzie, humanizm, zwierzęta, behawiorystyka, przyczyny różnych zachowań. 

Wciąż się zastanawiam, co podkreślić, ale najprawdopodobniej byłby to racjonalizm, poznawanie i natura. Nie wiem, czemu zaczęłam od mięsa. Serio. :)

Spróbujcie zrobić sobie podobną listę i z jej pomocą określić własny styl – a potem ubrać w niego cokolwiek chcecie napisać. Możesz być dziewczęcą i rozmarzoną… blogerką technologiczną albo pedantycznym, tradycyjnym blogerem kulinarnym. Ale bądź JAKIŚ, bo dzięki temu twój blog lub kanał na youtubie da się zapamiętać i wyróżni się z tłumu innych.

2. JAREK KUŹNIAR – Być dobrym aktorem, czyli jak występować przed kamerą. 

Jarek był gościem mojego panelu, który rozpoczynał konferencję, ale dopiero podczas swojego warsztatu miał możliwość i czas rozwinąć skrzydła i podzielić się z publicznością wyjątkowo wartościowymi tipami wyniesionymi ze swojego długiego, telewizyjnego doświadczenia zawodowego. Swoją drogą, będę się musiała mocno podszkolić w moderowaniu dyskusji panelowej, bo właśnie te warsztaty udowodniły, jak wiele jeszcze można się było od Jarka dowiedzieć – czego ja nie zrobiłam. Cóż, będę się jeszcze uczyć prowadzenia dyskusji :)

Nie tylko vlogerzy muszę nauczyć się pracy z kamerą. Prędzej czy później popularny bloger też dostanie zaproszenie do jakiejś telewizji śniadaniowej, postanowi nagrywać wideo lub ktos nagra z nim wywiad. Wtedy przyda się wiedza wyniesiona z warsztatów Jarka.

Dla mnie najcenniejsza była rada dotycząca wolnej ręki (lub rąk), z którymi przeważnie nie ma co zrobić w publicznej, stresującej sytuacji. Warto wtedy utrzymywać ją w ruchu i gestykulować. Ważny jest też kontakt wzrokowy z kamerą, spokojny, wykorzystujący pauzy sposób mówienia oraz to, żeby schludnie, dobrze wyglądać – czasem też to, żeby w ogóle wyglądać i np. nie zasłaniać twarzy mikrofonem. ;)

Podczas warsztatów Jarek pracował z trojgiem ochotników, którzy (jak to blogerzy) nie byli pokornymi, mdłymi owieczkami, tylko dawali się czasem prowadzącemu we znaki. Naprawdę warto te warsztaty w całości obejrzeć i wziąć sobie do serca rady od profesjonalisty, który, jak się okazuje, nie jest takim strasznym, jak go malują – tylko całkiem fajnym, serdecznym Jarkiem Kuźniarem.

3. MICHAŁ SZAFRAŃSKI – Zarabiający blog „od kuchni”, czyli jak budować wiarygodność i nie zawieść zaufania czytelników. 

Wiele z tego, co mówił Michał, było dla starych, blogerskich wyjadaczy dość oczywiste, bo przecież gdybyśmy olewali czytelnika i np. wciskali mu kit dotyczący reklamowanego produktu, to już dawno stracilibyśmy wiarygodność i nikt by nas nie czytał. Ale mimo wszystko cały wykład był takim dekalogiem nie tylko efektywnego zarabiania, ale też etycznej profesjonalizacji bloga. Bo to drugie ma bezpośredni wpływ na pierwsze. :)

Michał mówił o sytuacji win – win – win, czyli o tym, że w każdej współpracy reklamowej powinno się brać pod uwagę nie tylko korzyść blogera i reklamodawcy – ale też czytelnika. Mówi o tym, żeby nie brać słabych kampanii, nawet za duże pieniądze. I radzi, jak się rozliczać z klientami (bez rabatów i z góry). Najcenniejsze dla mnie rady z prezentacji zawierają się w tym slajdzie:

Zrzut ekranu 2014-10-27 o 15.07.31

Ale oczywiście jest to mój wybór – a reszta rad i tematów poruszonych w prezentacji też jest niezmiernie wartościowa i uważam, że każdy bloger planujący przejście na profesjonalizm powinien michałową prezkę uważnie wysłuchaćw całości.

Reasumując, Moniko, Jarku, Michale, byliście fantastyczni! :)

Cała konferencja była oczywiście, jak zawsze, epicka. Dziękuję wszystkim, z którymi miałam okazję pogadać (nawet jeśli to było zwykłe „gratuluje – dziękuję” ;)), dziękuję Gdańskowi (którego kocham coraz bardziej) i tym, do których nie miałam okazji/odwagi podejść i się przywitać, ale których wystąpień z ciekawością wysłuchałam podczas tych dwóch dni. Nie ma w Polsce drugiego takiego wydarzenia, podczas którego w jednym miejscu spotyka się tylu kreatywnych, charyzmatycznych i pozytywnych ludzi. Powietrze jest po prostu gęste od energii twórczej! <3 BFGdańsk

PS.Oczywiście powinnam przed każdym „najlepsze” i w ogóle przed każdym „naj” w ocenie prelekcji dodać magiczny zwrot „moim zdaniem”, ale innego zdania (niż moje) nie mam, więc to olałam. Mam też apel do osób, które będą mnie próbowały przekonać, że (moim zdaniem) najlepsza była też prelekcja Iksa Iksińskiego i powinnam ją zawrzeć w tym wpisie. Apel brzmi tak: pozwólcie mi decydować, co (moim zdaniem) jest najlepsze. Umowa stoi? ;)

fot. tytułowa: Dominik Werner