Ty też możesz być solipsystą.

Mam czasem takie chwile, gdy wydaje mi się, że jestem sama na świecie. Nie mówię tu o samotności jako uczuciu, ale o przekonaniu, że tylko ja istnieję – a wszystko inne i wszyscy inni są tylko złudzeniem, moim wyobrażeniem, tworem mojego umysłu.

Po prostu przytrafia mi się w życiu tyle niesamowitych rzeczy, doznaję tak różnorodnych, wspaniałych i tragicznych doświadczeń, że ulegam złudzeniu, że świat jest dla mnie (lub przeze mnie) stworzony i służy dostarczaniu mi przygód, bodźców i uczuć. No a poza tym …doświadczenie uczy mnie, że zawsze umiera kto inny ;)

Na tym polega z grubsza SOLIPSYZM.

Encyklopedia internetowa PWN podaje:

solipsyzm [łac.], filoz. pogląd, wg którego istnieje tylko podmiot poznający („ja”), a cała rzeczywistość jest zespołem jego wrażeń;

Można więc powiedzieć, że w śmiałości swoich rozmyślań bywam solipsystką. ;)

Pamietam rozmowę, jaką kiedyś przyuważyłam na jakimś forum filozoficznym, gdzie nowicjusz zadał pytanie: "O co chodzi z tym solipsyzmem? Dlaczego każdy się go tak wypiera?". Wywiązała się dyskusja, w której wzięło udział kilkoro ludzi, którzy za solipsystów się uważają. I teraz wyczujcie klimat:

Kilku gostków, którzy sa przekonani, że "inni ludzie nie istnieją", dyskutuje ze sobą, kłóci się i stara się tym innym (nieistniejącym) udowodnić, że mają rację (ci istniejący). Ba, nawet zarzucają sobie "Ty to nie jesteś prawdziwym solipsystą". Z definicji dyskusja solipsystów jest jakimś paradoksem, jeśli nie pokusić się o stwierdzenie, że sama liczba mnoga rzeczownika "solipsysta" ma w sobie sprzeczność. ;) Oczywiście tylko pozorną, bo solipsysta to nie ten, który istnieje jako jedyny, ale ten, który uważa się za jedynego istniejącego. Niemniej bardzo rozbawił mnie wątek grupujący solipsystów, którzy swoją filozofię nazywają tez czasem skrajnym idealizmem podmiotowym.

Ktoś kiedyś powiedział (nie pamiętam, kto, więc może Wy mi pomożecie), że sam miał kiedyś podobne myśli, ale wtedy sięgnął do swojej biblioteki, otworzył "Boską Komedię" Dantego i uznał, że sam by czegoś tak pięknego nie mógł napisać, więc na pewno nie on jedyny istnieje.

I tu jest problem. Bo ja jestem przekonana, że mogłabym to napisać.

I w dodatku lepiej. ;)

 


 

Na myślenie, czy Wy też moglibyście napisać Boską Komedię, macie dużo czasu, bo jadę do szpitala (ciekawe ile osób dopowie "psychiatrycznego"). Jeśli nie pojawię sie tu za tydzień, to znajomy przekaże Wam info, gdzie można mnie znaleźć. :) Jak ja lubię robić dobrą minę do złej gry, hehe. 

I jeszcze jedna uwaga organizacyjna: za nowy szablon, genialne w swojej prostocie rozwiązania i mój dobry humor odpowiada chaker666. Co prawda Rasiaka nikt nie zdetronizuje, ale chaker666 jest nowym idolem bloga i macie go, kurna, lubić. :)