Wyniki konkursu „MĘSKA GRYPA”

 

Wszyscy mi się naokoło rozchorowali świątecznie. Na szczęście żadnej męskiej grypy nie było, bo nawet Mścisław dzielnie się, zwyczajnie, przeziębił. I przeziębiony dźwigał kafelki łazienkowe. Ave Mścisław :) 

Czas ogłosić wyniki konkursu. Nagroda główna wędruje do Kamila za ten komentarz:

Kamil 
Kolejny bardzo widoczny objaw Męskiej Grypy, to nieziemska gorączka, nazwana nie bez przesady gorączką Fukushima. Podobno elektrownia w czasie katastrofy również osiągnęła aż 37,2 stopnie Celsjusza.

A trzy kocyki pojadą do Justyny, dunji i Lidii.

Justyna
sprawdzoną, domową metodą jest… okład z młodych piersi ;D 

dunja
Jeśli w domu panuje Męska Grypa to wszędzie słychać przeciagłe, pełne cierpienia jęki, pokasływania i pociąganie nosem. Oczy mężczyzny robią się wielkie jak u cierpiącej sarny i widać, że są przepełnione boleścią. Bezgłośnie – pomijając smarknięcia – mężczyzna wzywa – pomóż lub zabij. Teraz wygląda jak pole walki z wirusem, obsiane białymi jak kulki sniegu zasmarkanymi chusteczkami.
Jedyny ratunek to dostarczać w hurtowej ilości chusteczki do walki z zarazkami oraz przygotować specyfik wzmacniający:
– pół szklanki spirytusu
– miód
– sok z cytryny
zamieszać, podać, okryć kocykiem, patrzeć jak meżczyzna się rumieni.
Mieszanina pomaga w 90% przypadków, w 100% zaś daje trochę radości kobiecie, która może patrzeć, jak mężczyzna między smarknięciem a kaszlnieciem póbuje śpiewać „o mój roooozmaryyyyyyyynieee rozwiiiiiiiiiiiiijaj sięęęęę…. ” czy inne szlachetne pieśni.

Lidia
Ja mam sposób NAPRAWDĘ skuteczny.
Gdy mąż złapie śmiertelnie męską grypę to niczym w wierszu Tuwima:
Leży na łóżku już tak to bywa
Ciężki, ogromny i pot z niego spływa
jak tłusta oliwa.
Leży i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego czoła mu bucha:
Buch – jak gorąco!
Uch – jak gorąco!
Puff – jak gorąco!
Uff – jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie…
Biorę swój telefon i wybieram numer męża, następnie odbieram jego telefon zanim on zdąży i wielce zbolałym głosem nadaję w mężowski telefon:
– Cześć Rysiu. Odebrałam, bo Adaś jest taki chory, że pewnie nie ma siły rozmawiać, ledwie żywy, gorączka, dreszcze, straszne. A co tam u Was? O mecz macie? Bardzo ważny? OOO szkoda! Adaś raczej nie da rady, do wieczora nie wstanie. OOOOO i piwko chłopaki planują po meczu? A mecz taaaaki ważny? OOOOOOOOOOOO widzisz jaki pech!!!
I udając, że nie słyszę mężowego wołania żeby mu podać telefon, mówię do słuchawki:
– Oczywiście, pozdrowię, pa!
Mojemu momentalnie spada gorączka i…
Najpierw powoli jak żółw ociężale
Mąż jeszcze słaby, ale już wstaje.
Szarpie kołderkę, odgarnia z mozołem,
I kręci się, kręci się noga za nogą…
( – Gdzie położyłaś mój telefon?)
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
( – Gdzie ta torba treningowa?)
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
( Kluczyki, dokumenty, buziak…)
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Wyjeżdża na trasę przejeżdża przez most.
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas.
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężko chory zziajany, zdyszany,
Lecz fraszka, igraszka, bączek blaszany.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To sprytna żoneczka wprawiła to w ruch.
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!…
O właśnie tak! 

Zwycięzcy proszeni o wysłanie mi swoich danych tele-adresowych na maila (imię i nazwisko, telefon, adres) do 4 stycznia.