Wiem, że nie lubicie wpisów o muzyce, ale ostatnio sobie pofolgowałam z ilością notek, więc macie coś na pożarcie oprócz tej muzycznej wegetariańszczyzny.
Kominek dziś opublikował wpis o niejakim Dejwidzie Gandim. Dejwid nie podoba mi się, bo jest metro. Poza tym nie ma mózgu, ale to nieistotne, bo sam fakt bycia metro juz go zdyskwalifikował na wstępie. Kominek wytknął mi, że powinnam oceniać faceta po tym, jak wygląda i olać to, co tam może mieć w środku, ale to, drodzy panowie, jest dla mnie niewykonalne.
Wytłumaczenie jest proste. Na tym polega różnica między kobietami a mężczyznami w wybieraniu sobie obiektu seksualnego. Facet patrzy na ciało. Jest typowym wzrokowcem i, o ile nie chce robić sobie gromadki dzieci z delikwentką, niuyah* go nie obchodzi cała otoczka. Ma mieć dupę, cycki i być chętna. Tyle. Niektórzy poprzestają na tych wymaganiach nawet przy szukaniu matki ich przyszłych dzieci, ale moronami dziś się zajmować nie będziemy.
My, kobiety, czyli gatunek lepszy, mądrzejszy itd. (czemu ja nie jestem lesbijką? No czemu?!) oceniamy faceta głównie po tym, co robi a nie jak wygląda. "Robi" w bardzo ogólnym znaczeniu – a więc jak mówi, co mówi, jaki zapach wydziela, czy studiował, ile się nauczył, czy jest pewny siebie, jaką ma pracę, czy umie się utrzymać, czy ma poczucie humoru, czy dba o siebie wystarczająco, czy nie dba o siebie przesadnie… Mogłabym tak wymieniać długo. I dlatego masa pięknych i mądrych kobiet prędzej czy później ląduje w łóżku z nieatrakcyjnymi fizycznie facetami. Nierzadko mają ci faceci brzuchy piwne, zrośnięte brwi, zerową kondycję czy inne cechy niewybaczalne u kobiety. Dlaczego? bo ci faceci zwykle inwestują w mózg, wiedząc, że ciałem nikogo nie wygrają. Albo z innej strony: inwestują w mózg, WIĘC nie mają czasu na rzeźbienie sobie ciałka, chodzenie na manikiur i pozowanie w gejowskich sesjach fotograficznych.
A czym skutkuje inwestycja w mózg? Przede wszystkim skutkuje jakąś pasją, jakimś odkrywanym w sobie talentem. I uwierzcie mi, to cholernie podnieca kobiety. Ja na przykład notorycznie zakochuję się w facetach, którzy cos świetnie POTRAFIĄ. Którzy są w czołówce najlepszych wykonawców swoich zawodów czy pasji (albo jednego i drugiego jednocześnie). Zakochuję się w genialnych pianistach, pisarzach, aktorach, biznesmenach, architektach, jeśli urzekają mnie swoją pracą.
I tak dochodzimy do wegetariańskiego sedna tej notki. Dziś zakochałam sie w tym panu:

Może powinnam najpierw wkleić tu filmik prezentujący jego możliwości wokalne, bo w tej kolejności postępowało moje zakochanie… Zakochałam się, bo Dżosz dysponuje cholernie fajnym głosem. Możecie sie czepiać, że przynudza, smędzi o miłości i nierzadko wyśpiewuje, jaką to jest męską cipą, ale głos ma jak Dzwon Zyzia i za to go kocham (podobnie jak kocham Michela Buble i Crisa Cornella zresztą :))
Miłej zabawy. Tylko uwaga, piosenki mogą zdołować. Ja po tej trojańskiej (remember me) zawsze łapię bardzo destrukcyjny stan WLWP czyli Wysokie Libido ale też Wysoka Poprzeczka. Ale to po części przez Achilla boskiego w ciele Brata Pita, po którym mam ochotę gwałcić – ale nic poniżej tej postaci i tego ciała. ;)
I mój ulubiony kawałek z przesłaniem zgrabnie pointującym ten tekst "I’m not a hero, I’m not an angel. I’m just a man" ;)
* Kiedyś kriz czegoś takiego użył. Spodobalo mi się. Kradnę. I tak mi nic nie zrobi, bo zaginął jakoś w czerwcu (co i tak było zmartwychwstaniem po marcu).
a.. i ponoc dżosz ma jakieś tam polskie korzenie. :]
dżosz glos ma niezły aczkolwiek on bardziej dla mnie operowy.. jakos tak. . nie zakochałam sie.
Oj nie znasz się. Wyjdź.
Ogłaszam wszem i wobec, że jak komuś się Dżosz nie podoba, to ma zakaz czytania tego bloga i w ogóle jest głupi i go nie lubię i na pewno sobie plecie warkoczyki pod pachami. No.
Jak dla mnie ( niedoszłej skrzypaczki wywalonej z drugiej klasy) facet ma fantastyczny głos!!! Łapiący za serce i pozwalający przeżyć orgazm w w locie. Repertuar zaś godny możliwości wokalnych, nie żadne tam wieśniackie łubudu na dwa.
I nawet bez straszenia napisałam to sama z siebie.
Co do Dejwida… Któraś tam stwierdziła, że to taki bardziej Ken. Zgadzałoby się. Wszystkie dziewczynki wiedzą, że lalki dość trudno się ubiera, co widać na zdjęciu ze sweterkiem. ;-)
Z takich półoperowych to ja zdecydowanie wolę Zacha Condona:
http://www.youtube.com/watch?v=jc3ZAs17uAg
Wszystkie piosenki tego Dżosza brzmią mi jak „Barka”, ale ciacho to on jest, bez dwoch zdan.
Sorry, ale ten Zach Condon, to śpiewa, jakby go kto dusił, za przeproszeniem, kondonem. No nie lubię, jak ktoś się męczy śpiewając, bo razem z nim te katusze przeżywam…
Piosenki smetne, ale w utworze ponizej Josh wymiata… (ok. 2 min 40 sek).
uk.youtube.com/watch?v=kVv4A0r3wxU
interesujący ma głos, ale się nie zakochałam. Ja trochę inny typ muzyki miłuję.
Gral w jakims odcinku Ally McBeal, cos mi dzwoni, ze ma pochodzenie zydowskie.
Ladny glos, ale nie moj styl muzyczny.
hehe, no i się zgadzam, bo tez tak mam. własnie to tlumaczylam u kominka wczoraj. metro jest do dupy, bo facet ma cos soba reprezentowac, a nie tylko wygladac i to bardziej niz kobieta :)
dzosz daje rade i glaszcze glosem po kregoslupie, ale sie nie zakocham. moze po kolacji (w sensie, gdy zjem, bo glodna wpadlam) ;)
Wpis niespójny. Sugerujesz, że istnieją tylko plażowi palanci i nerdy? Rozwój intelektualny i dbanie o swoją kondycję nie kolidują ze sobą. Moi znajomi w stanach kończą na dobrych uczelniach prawo, handel zagraniczny, inżynierię a przy okazji pływają, wiosłują, trenują lekką atletykę. Inteligentni faceci i fajne ciała. Nie wiem skąd to rozgraniczenie. Arystoteles powiedział, że nie ma nic bardziej zabójczego dla człowieka niż brak wysiłku fizycznego. Trzeba umieć znaleźć złoty środek. A podobno dla chcącego, nic trudnego.
padokf1,
jeśli Twoi znajomi mają naprawdę ciekawe osobowości wsparte gruntowną wiedzą, to dobry wygląd z pewnością im nie zaszkodzi. Gorzej, jeśli to tylko dość zdolne cwaniaczki z układami, kasą i przerostem ambicji.
a mnie ciekawi czemu jest tylko 12(już 13) komentarzy
;)
segritta a ja tak lubię tego bloga. byłas moja idolką. a teraz co?! kazesz mi wyjsc bo nie lubie spiewu twojego dzosza i gosc mnie nie porywa. no i dobrze wiec wyjdzmy wszyscy bo tu nikt go nie kocha. uee tam gledzisz. ja i tak wroce.
Introgliceryna, ja tam nigdzie nie wychodzę, a jeśli Segritta będzie chciała mnie wyrzucić, to niech już będzie – pokocham tego dżosza. To będzie miłość z rozsądku
mowilam wyraznie – segritta na rurzowo tylko dla kochajacych dżosza. A Wy wchodzicie i jeszcze bezczelnie PISZECIE, ze nie kochacie. Nożeszkruwa. Ide zmieniac podtytul.
Jaaa kochaaaam Dżosza very very /mogę zostać??/
no dobrze.
3 dżizas pierwszy raz stawiam taka emote.
Instaluj jak najszybciej takiego na przykład FF, nie tylko po to, by ten blog lepiej wyglądał. IE mam w pracy, bo muszę (taki tam wymóg, ciągle łażą i sprawdzają), w domu otwieram od wielkiego dzwonu.
Pościagągałam sobie insze piosenki (pieśni?) Dżosza. No i nie powiem, będę słuchać często. I wcale siem nie podlizujem.
Trochę jestem w kropce. Lubię tego bloga, ale nie wiem czy aż tak, żeby od razu zmieniać orientację i rozkochać się w Dżoszu. Z resztą czy mam gwarancję, że nie przestałbym wtedy lubić bloga na rurzowo? Czy to w ogóle możliwe, żeby być mężczyzną, kochać śpiewającego ckliwe piosenki faceta z długimi, falującymi włosami i jednocześnie lubić czytać Segrittę?
Sytuacja naprawdę nieciekawa, ale może dam radę się wybronić dozgonną miłością do Krzyśka Cornella? :-)
Qrczę, Seg, dla Ciebie nie zostanę gejem ani nie pokocham Dżosza… No nawet dla Ciebie…
Idę zapleść warkoczyki pod pachami (qrczę, jak to zrobić? ;p ) A następnie zaprotestuję pod Sejmem… Będę żądał Segritty dla każdego ;)
dvorak,
to dlatego, że nie lubiemy IE :)
Segritta na rurzowo tylko dla kochających dżosza użytkowników firefoxa!!
Segritto, jak dobrze pamiętam kriz uzył wyrażenia „nihuyah”. Wiem, bo również je sobie od niego skopiowałem.:)
Próbuję wstawić piosenkę w notce bloga, ale nie potrafię, czy mogłabyś mi podpowiedzieć jak to robisz? Tu w komentarzu lub vigorek@onet.eu
(ewentualnie bezpośrednio na stronie http://www.igorek-vigorek.blog.onet.pl)
bardzo proszę
Seg, faceci nie patrzą tylko na wygląd. Przynajmniej nie zawsze:) Parę tygodni temu na festiwalu w Tychach posłuchałem wokalistki pewnego zupełnie nieznanego zespołu i powaliła mnie na kolana. Może się nie zakochałem ale było blisko:) Fizycznie zaczęła mi sie podobać dopiero po kilku minutach. Tak w ogóle to dosyć podobne przeżycie do twojego. Na szczęście ja nie muszę być lesbijką:)
Dżosz zapulsował, bo będzie mi się kojarzył teraz z Bradem w spódniczce. Brad w spódniczce to ideal mężczyzny. Brad w spódniczce wygląda super.
Ale biorąc pod uwagę fakt, ze Brad jest zajęty, interesują mnie inni mężczyźni. I teraz bum: wg mnie Dżosz jest za gruby.
Sękju.
POGIEŁO? Za gruby? Toż on wygląda jak patyczak Fred. ;)
za gruby?? aha :)
Cholera ciacho. Nie mozna powiedziec ze nie. To nie on spiewal piosenke z Robin Hooda z Costnerem, i czy to nie on tanczyl tango z Pacino w „Zapachu kobiety”? A glos troche gorszy niz u Szymona Wydry ale tez niezly (:
Jeżeli kochasz Michela Buble to powinnaś posłuchać też tego gościa:
pl.youtube.com/watch?v=eCJg63SziL4&feature=related
Zespół Maorysów z Nowej Zelandii. I jeszcze jeden ich kawałek:
pl.youtube.com/watch?v=HGfsf-d1aDc&feature=related
Bez teledysku ale za to wersja oryginalna. Warto posłuchać, najlepiej wieczorem przy zgaszonym świetle. Jamie Lidell też jest świetny. Balsam dla duszy :)
pl.youtube.com/watch?v=fkqIsSTWSsc&feature=related
pl.youtube.com/watch?v=89Qa5rNAeEs&feature=related
Hmmm jak mozna Maorysow i Jame Lidell porownywac do Michaela ? przeciez oni sa krzyczacy… a Buble jest szepczacy :) i duzo lepszy chociaz Jame Lidell tez mi sie spodobalo :)
Myślę, że zakochalabys się też w nim: https://youtu.be/HDNb3rcZ7EM